niedziela, 30 marca 2014

Symbole senne - PINGWIN

Dziś we śnie swoją obecnością zaszczycił mnie pingwin. Pingwin jest ptakiem zimnolubnym, ale mimo wszystko egzotycznym, chociaż z egzotyką zwykle kojarzymy ciepłe rejony. Z drugiej strony jest świetnym pływakiem, ale kiepskim biegaczem i zerowym lataczem. Właściwie to lata w wodzie. Do tego, chociaż najsprawniejszy jest w wodzie rozmnaża się na lądzie. Pingwin jest istotą podwójną, pełną skrajności i sprzeczności, właściwie można by to uznać za symbol ogólnej kondycji ludzkiej. Tkwimy pomiędzy niekontrolowanymi akcjami pochodzącymi od podświadomości i instynktów (ocean), a światłem  świadomych wyborów (ląd). Poza tym pingwin chodzi jak człowiek, na dwóch nogach i ubiera się we frak jak elegant. Można uznać go za model nieco sztywnego człowieka, być może niezbyt wylewnego, bo jednak pingwiny kojarzą się z zimnem i może nieco niedzisiejszego, skoro wszędzie chadza ubrany wieczorowo (nawiasem mówiąc tej samej nocy nosiłam cylinder więc ta elegancka niedzisiejszość się potwierdza). Może faktycznie jestem nieco starej daty i może faktycznie jestem mało wylewna i nie interesuję się ludźmi tyle ile powinnam?

Poza tym pingwin to maska społeczna. Ptaki te żyją przecież w wielkich koloniach, gdzie wszystkie są identyczne. Pingwin może mówić o tym, jak postrzegamy społeczeństwo, na przykład o tym, że wszyscy ludzie są dla nas przeciętni, nudni, tacy sami. O tym, że podejrzewamy ludzkość o próbę dopasowania nas, wbicia w garnitur, być może zresztą jest to próba całkiem realna. Często dostajemy maskę uprzejmej powściągliwości, którą musimy nosić. W korporacji łatwiej poradzi sobie przeciętny pingwin niż na przykład kiwi. 

Biorąc pod uwagę podróżowanie pomiędzy lądem, a wodą i przynoszenie ryb pingwina można uznać  za symbolicznie  tożsamego z foką (odsyłam do notki UCHATKA). W dużym skrócie pingwin może przynosić wiadomość z podsiwiałości, ale nie indywidualnej, ale zbiorowej, ze względu na dużą socjalizację pingwinów. Co ma podwójny sens w moim śnie, bo mój pingwin był złożony z masy małych pingwinów, a wręcz spotkałam  dwa takie zbiorowe pingwiny. Człowiek nie żyje sam, sukces ewolucyjny zapewnia mu związek z drugą osobą. Można to również rozumieć jako osiągnięcie równowagi między elementem żeńskim i męskim w osobie śniącego. Dodatkowo, para czy samotnik, pingwin i człowiek muszą odnaleźć swoje miejsce w kolonii, która zapewni im zasady życia i względne bezpieczeństwo oraz zaspokoi potrzebę socjalizacji.

Do tego pingwin może ukazywać się jako znak, że coś jest zamarznięte w nas i potrzebuje odmrożenia. W moim, śnie mimo wiosny za oknem,  panowała zima i leżał śnieg. Możliwe, że układ sił, w którym się obecnie znajduję jest nieco zbyt zamrożony i niezmienny i warto rozważyć jakieś zmiany. Na przykład uspołecznić się bardziej.

sobota, 29 marca 2014

Symbole senne - CZARNA MACIORA

Maciora, dla nieogarniętych w tematyce nierogacizny, to samica świni. Nawiedziła mnie we śnie kobieta z czarną maciorą. To mi dało do myślenia i postanowiłam zająć się tym symbolem. 
Pierwsze, co znalazłam to legendę o Secie, który używając postaci czarnej świni zmylił bogów, i podstępem zaatakował Horusa, wydłubując mu oko. Za co świnia w rejonach egipskich stała się zwierzęciem nieczystym. Jak widać kolor świni ma znaczenie, bo czerń wskazuje na jej niecne sprawki. Istnieją również legendy o wielkiej czarnej świni, która plądrowała wioskę i chowała się w morzu, a potem wracała i zaczynała rozróbę od nowa,  póki nie została zabita, a i wtedy dotkniecie brodawek na jej grzbiecie zabijało, więc nie można jej było nawet przerobić na schabowe.
Generalnie kiedy we śnie drzwi otworzyła mi kobieta z czarną maciorą, zadbaną i czystą, aż lśniącą, na smyczy, uznałam, że to ostrzeżenie.  Często sen przedstawia kogoś z jego zwierzęciem totemicznym,  przedstawiającym jego naturę. Oznaczałoby to, że kobieta knuje jakieś świństwo, i że najprawdopodobniej mam do czynienia z siłą nieczystą. Siła nieczysta wskazuje na zaangażowanie podświadomości, gdyż świadomość zwykle przypisuje sobie światło, zostawiając koleżance podziemia i mrok.  Tak więc przekaz jak do tej pory jest jasny, podświadomość coś knuje. Jak się potem okazało, kobieta poszczuła mnie upiorami z krypty, wbrew moim wyraźnym protestom. Tak więc  miałam rację co do prosiaka.
Poza tym maciora jest symbolem płodności, a ta w dodatku miała prosiaczki. Świnie były składane w ofierze bogini Demeter, często ponoć wrzucane żywcem do jamy. Nie żebym się rozmnażała ostatnio, ale płodność dla podświadomości to również tworzenie. Każde nasze dzieło jest naszym dzieckiem. Wszystko co stworzą nasze ręce i wymyśli nasz umysł. Jednym słowem symbol wyraźnie kieruje nas na problem kreatywności. Być może powinnam częściej coś pisać, albo rysować, może znów przemalować mieszkanie, albo dokończyć sweter na drutach. Dla osoby mającej perspektywy rozrodcze, maciora z prosiętami może stanowić znak, że jest się w ciąży. Jednak nie sądzę, żeby była wtedy czarna.
Dodatkowo ważna lekcja , czarna świnia miała białe prosięta, co oznacza, że z przykrych korzeni mogą wyrosnąć korzystne efekty. Nawet te wypuszczone na mnie upiory mogą coś dobrego dla mnie zrobić w dłuższym rozrachunku.

poniedziałek, 24 marca 2014

Symbole senne - GWIAZDOZBIÓR, KONSTELACJA

Gwiazdy zbierają się w gwiazdozbiory, aby określić ludzkie losy, opowiedzieć mityczną historię i pozwolić się łatwiej zapamiętać. Jednym słowem zbierają się siłą umysłu patrzącego. To co widzimy na niebie jako konstelację Hydry, Smoka czy Wielkiego Psa, z innej strony będzie wyglądało na kraba, kubek do kawy i wierzę stereo. Umysły starożytnych połączyły dla nas kropki na niebie, na długo zanim zorientowaliśmy się jak daleko znajdują się pozornie bliskie punkty.  Widzialne konstelacje tworzą zresztą nie lśniące kropeczki ale wściekle wielkie, rozgrzane do niewyobrażalnych temperatur obiekty kosmiczne. Jednak dla astrologów pozostają one srebrnymi światełkami sunącymi z godnością po naszym niebie i ustalającymi nasze przeznaczenie, dobrą datę na ślub i złą na wzięcie pożyczki bankowej.

 Krótko mówiąc gwiazdozbiory to iluzje. Iluzje, a jednak patrzymy na nie od tak dawna, rozważamy ich układy, czytamy z nich to co nie zostało w nich napisane, że nasza podświadomość przywykła do tego stanu rzeczy. Gwiazdozbiór ukazujący się przed naszymi oczami we śnie będzie miał więc swoją, ważną funkcję.  Zakładając oczywiście, że nie mamy podświadomości skłonnej do żartów i czynienia kąśliwych uwag, która pokazując nam gwiazdozbiór barana, będzie miała na myśli nasz stan umysłu, ani też nie pokaże nam, że zbyt często ufamy gwiazdom, a za rzadko swojemu rozumowi (przez co wspomniany rozum ulega skurczeniu jak inne nieużywane organy).

Jeżeli patrzymy na gwiazdozbiór pojedynczy, to znaczy, że na tle nieba widzimy tylko jedną grupę gwiazd, to oznacza, że dostaliśmy cel do wykonania, albo że przypomina się nam o celu, który dano nam już dawno. Warto spróbować zapamiętać układ gwiazd lub senną nazwę konstelacji, aby potem sprawdzić, czy nie wiąże się z nią w realnym świecie jakaś  historia, ważna dla nas osobiście. Konstelacja może przedstawiać potwora do pokonania jak np. Smok, albo bohatera do naśladowania jak Herkules, może być Krukiem przynoszącym wieści, albo Dzbanem pełnym wina. Może być dla nas inspiracją, źródłem siły, drogowskazem do celu.

Jeżeli widzimy rozgwieżdżone niebo i jedna z konstelacji rzuca się nam w oczy jako ważna, to znak, że chociaż nasza droga wiedzie tędy, to ścieżki innych ludzi są wyznaczane przez inne gwiazdy. Nie jesteśmy wszyscy tacy sami i każdy z nas musi radzić sobie jak może, nie wymagając od reszty świata robienia dokładnie tego samego, co my.  Warto pamiętać, że nie jesteśmy sami we wszechświecie.

Gwiazdozbiór może też determinować moment ważny w naszym życiu. Jeżeli szukamy potwierdzenia dla jakiegoś życiowego wyboru, a podświadomość lubi zagadki, może udzielić odpowiedzi w postaci wizji grupy gwiazd. Na przykład pokazać Małą Niedźwiedzicę z jej gwiazdą polarną jako wskazanie kierunku, albo Skorpiona jako ostrzeżenie.

Gwiazdozbiór może też oznaczać, że coś w naszym życiu układa się wreszcie w całość i zaczyna mieć sens, po okresie chaosu. Taki moment oznacza, że należy być szczególnie ostrożny, aby w euforii nie rozpocząć jakiś bezsensownych działań i nie przywrócić życiowego bałaganu. Być może zbliżasz się do jakiejś ważnej decyzji i właśnie zebrałeś konieczne dane do jej podjęcia.

środa, 19 marca 2014

Symbole senne - PIES

Pies jest zwierzęciem związanym blisko z człowiekiem, tak blisko, że we śnie jest częścią nas. Natura psa jest skomplikowana, z jednej strony wilcze korzenie, z drugiej tresura i posłuszeństwo wymagane przez człowieka. Patrząc na zęby psa, widzimy drapieżnika, ale drapieżnik ten posłusznie chodzi na smyczy i przynosi nam patyki, albo swoją zdobycz. Z tego rozszczepienia wynikać może symbolika konfliktu we śnie. Kiedy śni nam się pies – ukazuje nam on nasze dzikie instynkty wzięte w karby przez wymogi społeczeństwa. Nie koniecznie musi to być popęd seksualny, ale również agresja czy inne siły jakie nami kierują. 

Psy w snach bywają różne tak jak różne są na jawie.  Mamy przykładowo psy Husky, którym niewiele brakuje do wilka, są ułożone tylko na tyle, żeby ciągnąć sanie, ale jeżeli pokażemy im pekińczyka będą skłonne potraktować go jak obiad. Symbolizują naszą siłę i dyscyplinę, w zaprzęgu celu, jaki sobie postawiliśmy. 

Mamy też wszelkiego rodzaju maleństwa, które nierzadko mieszczą się do torebki. Posiadane przez nas lub spotkane we śnie mogą sugerować, że coś z naszych instynktów zwierzęcia zostało nienaturalnie przetworzone i utraciło przez to swoją siłę. 

Psy ozdoby i psy zabawki, mogą mówić też o tym jaki mamy stosunek do siebie, albo do ludzi, albo jaki stosunek ludzie mają do nas (przynajmniej w naszych oczach). Jeżeli przyśni nam się na przykład kobieta z maleńkim Yorkiem, może to być znak, że wydaje się nam ona dominująca lub nadopiekuńcza. 

Psy obronne mogą symbolizować agresję, której używamy do uzyskania pozycji dominującej. Psy, tak jak ludzie są stadne i potrzebują hierarchii.  Agresja, której używamy nie musi być fizyczna.  Dobrze wiemy, że istnieją szefowie lubiący pokrzyczeć na podwładnych i szefowe wbijające szpile. Można wyrażać ją przez złośliwość, szantaż, wyizolowanie kogoś z grupy, ośmieszenie, umniejszanie czyichś osiągnięć kosztem własnych. Wreszcie rywalizacja często wyradza się w pęd do pozycji Alfy w stadzie. W więzieniu samiec alfa będzie mógł odbyć stosunek z podległym mężczyzną i wcale nie będzie się uważał za homoseksualistę.  Podbuduje to jego pozycję. W stadach psów, często zdarza się, że dominujący osobnik, pies lub suka, pokrywa psa o niższej pozycji.  Tak więc, pies agresywnej rasy nadaje się idealnie do ukazania w śnie tego jak podchodzimy do naszej agresji.

Pies ujadający wściekle na łańcuchu to agresja, która nie ma ujścia, ponieważ jest tłumiona. Jeżeli nasza pozycja jest niska, albo nasze otoczenie nie toleruje agresji, to będziemy dusić w sobie złość i niczego nie powiemy ani nie zrobimy, a jednocześnie złość ta będzie po cichu pracować nad naszymi wrzodami żołądka i nadciśnieniem.

Mały piesek ujadający zza ogrodzenia oznacza osobę(lub nas) w sytuacji, kiedy dużo hałasujemy, ale niewiele możemy zrobić. Może też wskazywać na to, że główna przyczyna naszej złości leży w strachu, że ktoś mógłby wkroczyć na nasz teren, przekroczyć granice naszej strefy komfortu.

Pies prowadzony na smyczy lub wożony samochodem, to ucywilizowanie jakiemu poddaliśmy nasza zwierzęcą część. Sikamy w wyznaczonych miejscach, przechodzimy na zielonym i nie rzucamy się na przechodzącą atrakcyjną osobę przeciwnej płci, ale wdrażamy cały cywilizowany arsenał środków mających na celu umówienie się z nią. Pies na smyczy to kwiaty kupowane dla kobiety i makijaż pokazujący mężczyźnie błyszczące oczy i zaczerwienione usta sugerujące, że kobieta miałaby ochotę bliżej go poznać. To romantyczne kolacje i pierścionki zaręczynowe. Ale też mówienie „przepraszam” i „nic się nie stało” kiedy ktoś zostanie nadepnięty w autobusie. To negocjacje z klientem w korporacji, to podanie ręki komuś kogo nie lubimy, zamiast dania mu w twarz. To trening w wojsku i policji, to posłuszeństwo szefowi i płacenie podatków. 

Jeżeli pies jest nieposłuszny, zrywa się ze smyczy i ucieka, albo atakuje kogoś to znak, że samokontrola została nadszarpnięta i na przykład zaangażowaliśmy się w coś nieetycznego tylko dlatego, że czuliśmy, że jakaś potrzeba jest od nas silniejsza. Możemy zdradzić partnera, albo nie zdzierżyć i zdzielić w ucho rozkrzyczane dziecko, a może ukraść pieniądze na alkohol albo zjeść całą paczkę ptasiego mleczka na diecie.

Stado zdziczałych psów to zagrożenie albo hulającym  wewnętrznym konfliktem lub nerwicą, albo realne poczucie zagrożenia ze strony otoczenia.

Czarny pies ma poczytne miejsce w symbolice snów, bo od zawsze był jedna z postaci, w jakie wcielać lubiła się siła nieczysta. Czarny pies we śnie to przesłanie od naszego wnętrza i trzeba zwracać baczną uwagę na to co robi. W czarnego pudla w Fauście wcielił się Mefisto. Czarny pies nawiedzał grunta rodziny Baskerwilów w opowiadaniu o Sherlocku Holmsie. Czarny pies – ponurak, zwiastował śmierć w Harrym Potterze, a Słowacki pisał:

„Szło dwóch w nocy, z wielką trwoga,
Aż pies czarny bieży drogą.
Czy to pies,
Czy to bies?
Rzecze jeden do drugiego:
Czy ty widzisz psa czarnego?

Żaden nic nie odpowiedział,
Żaden bowiem nic nie wiedział.

Lecz obadwaj tak się zlękli,
Że zeszli w rów i przyklękli:

Drżą, potnieją, włos się jeży,
A pies bieży, a pies bieży.

Bieży, bieży, już ich mija,
Podniósł ogon i wywija.

Wtem, o dziwo! w oka mgnieniu,
Biegnąc dalej, zniknął w cieniu.

Długo stali i myśleli,
Lecz się nic nie dowiedzieli.
…”

Czarny pies niesie więc informacje od mrocznej strony nas, czyli nieświadomości. Mówi się, że stanowi ostrzeżenie przed ważnymi wydarzeniami w życiu śniącego.

Również ostrzeżeniem swego rodzaju, jest bycie pogryzionym przez psa.  Zwraca ono naszą uwagę na bunt jaki  ma miejsce w naszej duszy. Być może tłumione emocje zaczynają nam szkodzić, może jesteśmy na granicy wygarnięcia komuś, co naprawdę myślimy o nim oraz całej jego rodzinie do sześciu pokoleń wstecz. Może wiedzeni głosem instynktu zrobimy coś, co skończy się dla nas kiepsko i będzie miało gwałtowne konsekwencje. Pies szarpiący nas za nogawkę może stanowić przestrogę, że zmierzamy w złym kierunku i czekają nas tam kłopoty. W Tarocie na karcie Głupiec, można zobaczyć jak mały biały piesek, szarpie za spodnie głupca idącego prosto w przepaść. Czasem nasze instynkty lub intuicja dobrze nam radzą, bywa że wiemy od razu, czy partner w interesach będzie uczciwy, czy coś planowanego pójdzie dobrze lub, że jest skazane na niepowodzenie. 

Szczenięta to nasze instynkty w powijakach, część nas, która nigdy nie dorosła i nie spoważniała. Mogą to być skłonności do nadużywania używek, albo brak umiejętności włączenie pralki przez trzydziestolatka/kę. Brak umiejętności kontroli swoich finansów (bo jest tyle rzeczy, które po prostu muszę mieć!), ale też szczeniackie poczucie humoru i brak umiejętności przewidywania konsekwencji swoich czynów.

Psy pilnujące domu oznaczają granice, jakie wytyczamy ludziom w kontaktach z nami. To jak reagujemy kiedy ktoś stanie za blisko, wtyka nos w nasze prywatne życie, za dużo od nas oczekuje, nie liczy się z naszymi emocjami. Jeżeli we śnie twojego domu pilnują wielkie, zębate psiska to znak, że nie czujesz się pewnie w jakiejś sytuacji i starasz się odstraszyć „intruzów”. Może chodzić o bycie niemiłym dla ludzi, w obawie, że oni będą niemili dla nas. Albo odrzucenie kogoś jako potencjalnego partnera/kę, ponieważ martwimy się, że ta osoba jest za dobra dla nas. Czasami po prostu, ktoś pcha się nam w życie metodą „na bezczela” i wtedy też czujemy się osaczeni i marzymy żeby poszczuć go wściekłą sforą.

Polowanie z psami/psem podkreśla znaczenie współpracy w naszym życiu. Może jest jej za mało i sen mówi, że sukces osoby zależy od sukcesu zespołu. Może przydałoby się nieco uspołecznić, pójść na pewne ustępstwa dla wspólnego dobra.

Podświadomość może ukazać nam kogoś, kogo znamy w postaci psa, a wtedy prawdopodobnie chodzi o pokazanie nam, co naprawdę myślimy o tym kimś. Nazwanie kogoś psem lub suką jest obraźliwe, a czasem na jawie nie możemy kogoś obrazić. Wtedy sen może powiedzieć to za nas.

Pies przyjazny nam oznacza, że jesteśmy na dobrej stopie ze światem naszych instynktów. Oznacza potrzebę obserwacji i rozumienia siebie. Osoba zdolna zaprzyjaźnić się z wewnętrznym psem, będzie lepiej wiedzieć co trzeba zrobić, żeby przeszła jej złość, albo żeby poprawić sobie humor. Będzie lubić siebie i mieć ze sobą lepszy kontakt. Można wiele osiągnąć obserwując się i poznając swoje reakcje i możliwości.

niedziela, 16 marca 2014

trochę sennej statystyki

Statystycznie rzecz biorąc sny nie zawsze są niesamowite. Badania na większych grupach osób wykazują, że większość miejsc sennych to otoczenie znane śniącemu.

W piętnastu snach na sto znajdujemy się w jadącym środku transportu.

Sny zwykle zawierają miejsca o klimacie wypoczynku, a rzadko związane z pracą. Podobnie aktywności w snach częściej dotyczą  przyjemności niż pracy.


Ludzie spotykani w snach są nam najczęściej znani, a 4 na 10 wyśnionych osób to osoby nieznane nam. Występowanie nadmiernego procenta obcych postaci oznaczać może wyizolowanie śniącego.

Kobiety w snach częściej są obserwatorami, podczas kiedy mężczyźni częściej biorą udział w akacji.

W snach mężczyzn występuje zwykle ok 2 postaci męskich na jedną żeńską. U kobiet pojawia się po równo mężczyzn i kobiet w snach. Ponoć mężczyźni są zainteresowani bardziej układami między sobą, a kobiety dzielą uwagę pomiędzy stosunki damsko męskie i układy damsko damskie. 

W snach męskich agresja skierowana jest głównie przeciwko mężczyznom, podczas kiedy kobiety śnią o agresji w układzie mężczyzna-kobieta.

Mężczyźni częściej niż kobiety śnią o seksie (i w czasie każdej fazy marzeń sennych mają całkowitą lub częściową erekcję, prawdopodobnie zupełnie niezależnie od tematu snu).

W kobiecych snach pojawiają się często matki, rodzina albo dzieci. Mężczyźni śnią o obcych mężczyznach, oznaczanych ich zawodami np. lekarz czy górnik. 

Dziewczynki śnią częściej o zwierzętach domowych, chłopcy o dzikich. 

U dzieci do lat 4 zwierzęta pojawiają się w ok 6 snach na 10. U 5-7 latków 36% snów zawiera zwierzęta, a dorosłych zaledwie 7%.

Dzieciom najczęściej śnią się zwierzęta groźne, a w miarę dorastania coraz więcej jest udomowionych lub łagodnych. 

Małe dzieci ogólnie mają więcej snów nieprzyjemnych niż miłych i nie jest to powód do niepokoju ale etap rozwojowy. 

źródło: "Wymiary snów" Ole Vedfeld 

sobota, 15 marca 2014

Jak ugryźć swój sen.

Zapamiętanie snów to jedno, fachowa interpretacja to drugie, a praca ze swoimi własnymi snami to trzecie. Wbrew pozorom interpretacją snów zajmują się głównie analitycy, nie wiedźmy i magowie. Zanim posadzą was na fotelu, gorącym krześle lub innym terapeutycznym wynalazku muszą się długo uczyć,  jak pracować ze snem, żeby zacząć go rozumieć. A niektórzy i tak przyznają, że najlepiej jest od razu na wejściu wyjawić pacjentowi, że nie ma się bladego pojęcia o co chodzi w jego śnie. Wtedy można razem z nim szukać odpowiedzi. Ale niekoniecznie trzeba być terapeutą, żeby pracować ze snami. Trzeba mieć tylko dobrego pacjenta – siebie. 
Są różne szkoły i różnie podchodzą do interpretowania marzeń sennych. Niektórzy specjaliści powiedzą wam, że sen mówi o rzeczach nieświadomych, więc z założenia o czymś, o czym nie macie bladego pojęcia. Dlatego nie należy próbować sił na własnych snach, bo ni dowiemy się niczego nowego. Nie musimy być tak pesymistyczni. Przecież cały czas uczymy się i rozwijamy, nie ma więc przeciwskazań do tego, ze byśmy dowiedzieli się czegoś nowego o sobie.

1. Przede wszystkim, jeżeli chcemy zabrać się do pracy ze snem, to musimy ten sen zapisać. Najlepiej wcześnie rano, kiedy jeszcze mamy go w pamięci. Zapisując sen utrwalimy sobie jego szczegóły i w stosownej chwili będziemy mogli do niego wrócić.

2. Jeżeli jesteście typem wzrokowca, warto sporządzić rysunek, który będzie przypominał wam sen. Nawet jeżeli uważacie, że nie umiecie rysować, i tak spełni swoją rolę. Sny przedstawiali wielcy malarze ale też zwykli ludzie. Rysunek ma służyć wam, a nie cieszyć oczy ludzkości i zapewnić wam miejsce w galeriach. Przykładowo, oto mój rysunek ze snu o szkieletach dinozaurów, kupujących ode mnie jedzenie.



3. Po zapisaniu snu warto rozpisać go na poszczególne elementy i wynotować te rzeczy, które się wam z nimi kojarzą. Być może w ten sposób odkryjecie coś o czym nie wiedzieliście.

4. Zwróćcie uwagę na emocje jakie odczuwaliście we śnie, ale też porównajcie je z tymi jakie sceny ze snu budzą w was na jawie. 

5. Sporządźcie listę osób występujących we śnie. Spróbujcie odróżnić, które z nich reprezentują prawdziwe osoby, a które są „aktorami” prezentującymi idę, albo część was samych. 

a) Przykładowo, jeżeli śni się wam ktoś bliski jak rodzic, ktoś z rodzeństwa, przyjaciel, z którym spędzacie dużo czasu, to najprawdopodobniej chodzi dokładnie o tę osobę. 

b) Jeżeli jednak sen pokazuje wam kogoś, kogo nie widzieliście od lat, albo kto jest wam obojętny, nieznany, to może być to „Statysta” odgrywający rolę części waszego umysłu np. jeżeli chcecie grać w lotto, ale wasz racjonalizm się burzy na to, przypominając o statystyce, to może się on wam we śnie ukazać jako np. księgowy albo profesor matematyki.

c) Osoby, które są dla was bliskie w snach, ale nie są tymi samymi, jakimi są na jawie (np. wasza żona we śnie okazuje się być Szwajcarką, o zielonych oczach, gdy na jawie jest Polką o oczach brązowych) nie oznaczają odpowiadającym im bliskich osób ale również są częścią was samych.

6. Rozważcie czas w jakim odbywa się sen. To bywa trudne, ale czasami się udaje. Przykładowo, jeżeli śnicie o swojej szkole podstawowej, a nie macie poczucia dorosłości, to możecie założyć, że w tym śnie nadal jesteście dzieckiem. Sen przeniósł was w przeszłość. 

7. Poszukajcie skojarzeń  z wydarzeniami dni poprzednich, pamiętając, że mimo źródła w dniu wczorajszym, symbol senny nadal ma swoje znaczenie i nie pojawił się bez powodu.

8. Rozejrzyjcie się za symbolami, które pojawiają się często w waszych snach, mogą nieść dodatkowe przekazy.

9. A może cały sen pojawia się częściej, może kilka albo kilkadziesiąt razy już śniliście o tej sytuacji? Oznacza to, że przekaz nie został odebrany i sen powtarza się dopóki nie zrozumiecie o co chodzi, albo nie zrobicie czegoś, żeby sen uznał, że już zrozumieliście.

10. Przypomnijcie sobie kim byliście we śnie. Narratorem? Obserwatorem? Byliście aktywni czy pasywni. Jakiej byliście płci? Byliście jedną osobą, czy wasza świadomość ja skakała pomiędzy kilkoma różnymi postaciami.

11. Czy jedliście coś albo piliście we śnie? Co to było? Czy czuliście smak? Czy pamiętacie kolory? Dźwięki?

12. Jeżeli macie chwilę czasu możecie usiąść, odprężyć się i wyobrazić sobie postacie ze swojego snu i porozmawiać z nimi, zadać pytania o ich cel i pochodzenie. Możecie w ten sposób powiedzieć sobie interesujące rzeczy.

czwartek, 13 marca 2014

Przykładowa interpretacja snu


Nadszedł czas na przykładową analizę snu  Pogrubione najważniejsze symbole. Analiza oczywiście nie jest wyczerpująca, nie użyłam metody skojarzeń, nie stosowałam jungowskiej amplifikacji, nie rozpisałam snu na stadia, ani nie zrobiłam miliona innych poważnych rzeczy. Pozwoliłam pracować intuicji. Sam jung uznawał, że jedną z podstawowych wykładni skuteczności analizy  jest tak zwane : Aha feeling. Jeżeli sen nagle wydaje się mieć sens i myślę sobie „ Aha!”, jestem na dobrej drodze.  Porządne interpretacje snu, w których śniący  i interpretator w pocie czoła biedzą się nad odnalezieniem treści, zajmują po kilkadziesiąt stron. Interpretacja poniżej jest zaledwie rozgrzewką. A oto nas sen:


„Szłam z jakimś magiem i magiczną laską z gpsem po wielkim zamku-bibliotece szukając jakichś ksiąg, które chciał skopiować. Ogólnie była to jakaś konferencja, a potrzebowaliśmy nie tylko ksiąg ale i publikacji z piwnicy. Zamek olbrzymi, bez gpsa ani rusz. Do tego stopnia, że pomiędzy regałami z książkami stały chaty wieśniaków, a nawet chata króla „in training”. Góry i górale mieszkali w bibliotece. Pytałam góralki, czy gdyby całe zbocze należało do niej to co by posadziła na tej ziemi, ale wydawała się nie rozumieć pytania. Mag w tym czasie buchnął buty jej ojca. Do tego na ścianach wszędzie wisiały obrazki, ale bez ładu i składu. Np była seria ilustracji do „Dorotki w krainie Oz”, ale nie razem tylko rozstrzelona po różnych ścianach. Spotkałam też gościa o imieniu Zsolt, który na swoje piętro wracał tunelem windy i żeby nas wystraszyć udawał, że skacze nim w dół, a tak naprawdę to skakał na dach windy poniżej. Raz otworzyłam okno, a to na zewnątrz, wysoko na parapecie siedzi laska uczesana w kok i rozmawia przez komórkę.”


Mag  to Animus, męska strona każdej kobiety, bywa przemądrzały i jeżeli odda mu się zbyt dużą władzę nad sobą kobieta robi się ponoć uparta jak osioł w swoich nieomylnych poglądach. Jeżeli jednak zachowuje się rozsądnie i jest dobrze włączony w system może pełnić rolę przewodnika po naszym wnętrzu i pomagać nam w kontakcie z tym co w nas nieznane. Reprezentuje męski typ myślenia, kojarzony z logiką i nauką i dlatego właśnie został tutaj magiem. Mag jest synonimem mądrości, w Piśmie trzej królowie są  nazywani zamiennie: magami i mędrcami. Jego funkcja przewodnika podkreślana jest przez GPS w lasce. 

Oczywiście można też uznać, że laska jest symbolem ewidentnie fallicznym (patrz piosenka „laska maga ma na czubku gałkę”) i umieszczenie w niej gpsa może być aluzją podświadomości śniącej do faktu, że mówi  się czasami, iż mężczyźni kierują się w życiu wskazówkami penisa.

Mag szuka ksiąg żeby je skopiować, wiec możliwe, że mówimy o wiedzy, którą śniąca musi zdobyć, kopiowanie oznaczałoby przenoszenie wiedzy z papieru do pamięci. Księgi podkreślają też aspekt uczoności Animusa, który najwyraźniej puszy się jak paw. To może przekładać się na skłonności śniącej do wymądrzania się i szukania poklasku.

Jednak zamek biblioteka to przede wszystkim umysł, skomplikowany i pełen wiedzy. Księgi mogą oznaczać pamięć i szukanie w niej rozwiązania. Jak wiadomo, często ciężko jest sobie coś przypomnieć i przekopujemy desperacko nasze zasoby wspomnień, nie uzyskując nic. We śnie śniąca i mag muszą zejść do piwnicy po publikacje. Publikacje kojarzą się śniącej z pracą naukową, z pracownią magisterską i sprzątaniem piwnicy zakładu, w którym pisała swoją pracę. Piwnica była mroczna i mała wielkie włochate pająki, które jakimś cudem przeżyły w ciężkich warunkach jakie tam panowały.  Zejście do piwnicy po publikację  może oznaczać próbę cofnięcia się do studenckich czasów, kiedy jako magistrant czuła się intelektualnie dowartościowana. Rok w którym pojawił się sen nie niósł wielu wyzwań dla rozumu wiec rozsądnie byłoby pomarzyć o dawnych naukowych czasach.  Piwnica oznaczać może również eksplorację nieznanych obszarów umysłu, być może mrocznych, prawdopodobnie odległych, czasów będących podstawą, może dzieciństwa. Może też być próbą przeniesienia intelektu symbolizowanego przez maga w sferę instynktów, w celu zrozumienia związanych z nimi procesów. Tak czy siak, motyw jest klasyczny – jest loch, jest coś co chcemy z owego lochu, wiec nie może być łatwo.  Rozmiary zamku – umysłu są pierwszą przeszkodą. Kto orientuje się dobrze w swoim umyśle niech pierwszy rzuci kamień. Zwykle do odnalezienia drogi  w wypadku zabłądzenia we własnej głowie potrzebujemy specjalistów. 

Nieświadomość uwielbia przesadzać, więc żeby opowiedzieć jak wielki jest ludzki umysł ukazuje nam całe wieśniacze chaty umieszczone między regałami biblioteki. Czemu akurat wieśniacze? Otóż działa tu inna analogia, zamek jest swego rodzaju małym światem, wieśniacy jako mieszkańcy to wyobrażenia o większości ludzkości i o tym jaki ogólny poziom intelektualny owa ludzkość sobą przedstawia. Takie małe dowartościowanie. Stąd również prosta góralka, która nie jest sobie nawet w stanie wyobrazić, że jedno zbocze góry mogłoby do niej należeć. Śniąca rozważa, co by było gdyby każdy uświadomił sobie, że ma w umyśle siłę – góra. Co by mogło wyrosnąć na tej ziemi? Oglądaliście film „Jestem Bogiem”? Tam też zadają sobie to pytanie, ale śniąca od razu odpowiada na nie sobie „ci prostacy nawet nie są w stanie pojąć, co mogliby mieć”. Sen wyraźnie wynosi ją ponad niech, poza tym to jej sen i jej zamek, ergo jest w nim królową. To tak tytułem wywyższania. Wywyższenie może być jej naturalną skłonnością, albo próbą zrównoważenia poczucia niższej wartości na jawie, ale sądząc po uporczywości symboli wynoszących ją w górę, mamy do czynienia z pierwszą opcją.

Mag kradnący buty ojca góralki, a wiec również górala jest ciekawym symbolem. Mówi się, że jeżeli chcesz kogoś poznać musisz przejść milę w jego butach. Poprzez buty mag- intelekt może uzyskać wgląd w to jak rozumują proste instynkty symbolizowane przez wieśniaka. Poza tym jest nadzieja, że w tych butach stopy intelektu będą odporniejsze podczas wędrówek przez dziwaczne obszary, w celu znalezienia publikacji. W bajkach czasami trzeba iść tak długo, aż zedrze się buty, zanim osiągnie się cel. Co oznacza, że mądrość, do której śniąca dąży wymaga zrozumienia instynktów, dużo cierpliwości, odporności i długiej drogi. 

Obrazki bez ładu i składu rozrzucone po ścianach, przedstawiają losy małej dziewczynki w magicznej krainie. Być może mowa jest o wspomnieniach  z dzieciństwa, mała dziewczynka byłaby śniącą jako dziecko. Wszyscy wiemy, że nasze wspomnienia z dzieciństwa są pokawałkowane, trudne do uszeregowania, nasze dziecięce przeżycia, z punktu widzenia dorosłego są pozbawione sensu i magiczne. 

Zsolt to, ktoś kogo śniąca znała w pracy, pracowała na piętrze i docierała na nie windą. Stąd Zsolt został umieszczony na tym samym piętrze co śniąca i również docierał tam windą. Tylko, że teraz Zsoltem został Animus. Śniąca znała Zsolta jedynie przelotnie więc najprawdopodobniej sen posłużył się tylko jego imieniem i skojarzeniami.  Animus u kobiety czasami rozbija się na dwie lub więcej formy, czasami przeciwstawne do siebie jak yin i yang. Jedna jego połowa we śnie jest uczonym, poważnym i ambitnym, a drugiej psie dla równowagi psie figle w głowie i dla jak skacze do szybu windy. Próbuje wzbudzić w śniącej emocje związane ze swoją osobą. Skoro Animus jest męską częścią, to zapewne zwraca uwagę na to, że warto by się pomartwić o jakiegoś mężczyznę na jawie i sugeruje, żeby nie wybierać takiego nadętego snoba jak mag ze snu. To z kolei znów pokazuje nam stronę instynktowną, z którą warto się zaprzyjaźnić. W pierwszej części snu, śniąca usiłowała ją zrozumieć, ugryźć przy pomocy intelektu. Teraz dostaje inną radę. Można to zrobić dzięki emocjom. Według Junga jest to naturalniejsza droga dla kobiety, nie wiem. Jung bywał czasami strasznym szowinistą. Tak czy siak ta opcja pokazuje się w śnie.

Ostatnia osoba dramatu to kobieta na parapecie. Uczesana w kok jak businesswoman, siedzi wysoko nad światem i profesjonalnie rozmawia przez komórkę. Śniąca oficjalnie nie przepada za paradowaniem w garsonkach i wynoszeniem się ponad świat, a jednak ta jej część właśnie to robi. To Cień, ta część śniącej, do której ona wolałaby się nie przyznawać. Znaczy śniąca chciałaby być wyluzowana, ale ma w sobie za dużo z maga i powinna zejść na ziemię. 

środa, 12 marca 2014

Symbole senne – UCHATKA (FOKA)


Foki to zwierzęta wodno-lądowe, rozmnażające się na ladzie, ale o wiele pewniejsze w wodzie. Tam też zdobywają pożywienie i spędzają większość czasu. Woda w snach to symbol nieświadomości, otchłani w nas, ląd to znane i opanowane środowisko jawy. Foka podróżując pomiędzy nimi jest posłańcem, który przynosi wieści z głębin, łącznikiem, dostarczycielem ryb, które mają symbolikę duchowej strawy (patrz rozmnożenie ryb i rybacy w Biblii, a wreszcie ryba jako symbol chrześcijan). Jednym słowem foka, przynosząca świadomości skarby z głębin to sen. 



  • Foka nawiedzająca nas w snach może przynieść nam wiadomość, albo przedmiot. Warto wtedy zwrócić uwagę na to co przynosi. Na przykład przyniesiony pokarm to siła pochodząca z wnętrza nas, której potrzebujemy w trudnej chwili. Skarb to nowa wartość w życiu. 
  • Jeżeli pociąga nas za sobą do wody oznacza to, że zagłębiamy się, zagłębimy albo powinniśmy zagłębić w siebie i lepiej siebie poznać. Można tego dokonać obserwując sny, emocje i myśli. Jeżeli wciągnęła nas i topimy się, to może oznaczać iż za bardzo wtopiliśmy się w świat marzeń i grozi nam zatopienie w nieświadomości, utrata kontroli nad sobą.
  • Foka obserwująca nas z daleka, płochliwa i uciekająca może oznaczać, że nasza nieświadomość i świadomość trzymają się od siebie na dystans, jedna drugiej nie chce zaakceptować. Tak może się dziać z różnych powodów, na przykład możemy być nadmiernie racjonalni i uważać sny za głupstwa. Albo możemy obawiać się tego co siedzi w nieświadomości, już Freud podejrzewał ją o bycie składowiskiem śmieci, o których mózg woli nie wiedzieć. Niektórzy ludzie boją się zbliżyć do niej żeby nie znaleźć czegoś, czego nie szukali.  Poza tym podświadomość jest niekontrolowana, a ludzie uwielbiają kontrolę czego przykładem jest skłonność do świadomych snów. Nawet we śnie chcemy projektować swój świat i nie zostawiamy miejsca na spontaniczność. 
  • Foka niezgrabnie poruszająca się po lądzie to sen i umysł nieświadomy, w nieswoim środowisku, nadmiernie kontrolowany i analizowany.  Studenci psychologii przechodzą czasami etap kiedy próbują zrozumieć wszystkich dookoła i strach do nich się odezwać, bo poddadzą analizie każde nasze słowo. Jeżeli powiem „aha” a ty odpowiesz „ ale wyjaśnij mi natychmiast co miałeś na myśli” to twoja foka najprawdopodobniej jest na lądzie i próbuje stepować. Taka skłonność do kontroli zjada masę naszej energii i powoduje frustracje, bo całego świata zrozumieć się nie da.
  • Zabicie foki może być próbą uciszenia nieświadomości. Dostajemy jakąś wiadomość od naszego umysłu i usiłujemy ją odepchnąć i zignorować. Oczywiście, jeżeli polujesz na foki na jawie i są one częścią twojego życia to zabicie foki oznaczać będzie, że odczujesz nowe siły i zostaniesz uratowany z opresji, może doceniony w społeczeństwie, lub pomożesz komuś osiągnąć sukces. W Europie zabijanie fok kojarzy się źle, ale dla nas nie stanowią one stałego źródła wyżywienia. Wszystko zależy od kontekstu.
  • Foka polująca na ryby to poszukiwanie rozwiązania świadomego lub nieświadomego problemu. Podświadomość analizuje rozwiązania i szuka wyjścia z jakiejś sytuacji. Jeżeli foka złapie na naszych oczach rybę to oznacza, że możemy obudzić się z nowym pomysłem, albo nowym nastawieniem, albo w niedługim czasie możemy spodziewać się ataku oświecenia w jakiejś kwestii.
  • Foka w basenie, oceanarium, zoo to za ciasne horyzonty i zbytnie kontrolowanie siebie. Próba przesunięcia kontroli nad swoim życiem duchowym/umysłowym  poza granicę wyznaczoną przez zdrowy rozsądek. Mi foka przyśniła się po raz pierwszy w życiu kiedy zamierzałam nauczyć się świadomie śnić. Nie dość, że była to foka to podświadomość sprecyzowała gatunek, określając ją jako uchatkę. Uchatka – ucho – słuchać – słuchaj co mówię. Uchatka w basenie znaczyła, słuchaj przestań mnie kontrolować.   
  • Ratowanie fok, to ratowanie swojej spontaniczności , energii i oryginalności przed otoczeniem próbującym wtłoczyć nas w swoje ramy, lub wykorzystać do swoich celów, nagiąć nasze poglądy, wmówić nam coś , z czym się nie zgadzamy lub na siłę racjonalizować nasze życie i odczucia.


poniedziałek, 10 marca 2014

Wujek Freud i jego wersja wydarzeń

Cokolwiek byśmy nie mówili o Freudzie, położył on podwaliny pod badanie snów. Jako jeden z pierwszych uznał iż sen ma swoją psychologiczną funkcję, że do czegoś służy i nie jest tylko niepotrzebną, niewartą uwagi aktywnością. Skierował nasz wzrok do naszego wnętrza.

Niestety jego definicja snu była zbyt ograniczona, żeby mogła się sprawdzić na dłuższą metę. Uważał on bowiem, że sen zaspakaja niespełnione pragnienia. Pragnienia mające korzenie w dzieciństwie , z którymi nie poradziliśmy sobie do dziś. Chodziło głównie o seksualność. 

Mało tego, sen który pamiętamy (jawny) był według Freuda tylko przykrywką dla prawdziwego snu (ukrytego). Sen ukryty bowiem zawierał prawdę o naszych pragnieniach zbyt paskudnych, żeby nasz umysł mógł znieść je i nie obudzić się. Z jednej strony sny miały więc zaspakajać nasze najbardziej obrzydliwe pragnienia, a z drugiej, wyglądać na tyle dobrze, żebyśmy nie musieli co chwilę budzić się z krzykiem. Inni badacze często zwracali jego uwagę na to, że przecież nie każdy sen spełnia pragnienie, niektóre wręcz są dla nas zwyczajnie nieprzyjemne. Freud podzielił więc sny na:

Przeciwstawne do pragnień, ukrywające prawdziwe pragnienia.
Karzące śniącego za pragnienia.
Lękowe, to takie gdzie pacjent dał we śnie upust pragnieniom, nie zadziałała cenzura, więc z lękiem budzi się. 
Sny w nerwicach pourazowych, które były jedynym typem snów niezwiązanych z pragnieniami. Wyjątkiem od teorii. Sny takie po prostu powtarzają sytuację lękową, najprawdopodobniej w desperackiej próbie odbudowania odporności na podobne sytuacje.

Oczywiście nieprzyjemne sny mogły odnosić się do naszych masochistycznych zamiłowań, skrywanych na jawie.
Freud interpretował sny metodą swobodnych skojarzeń. Umieszczał pacjenta na kozetce, siadał poza zasięgiem jego wzroku, a rozluźniony pacjent podawał skojarzenia z elementami snu. Ważne było, żeby nie hamować skojarzeń, bo wtedy ciąg się urywał i nie było efektu. 

Sny według Freuda były często cenzurowane. Przykładowo, pewnej pani śni się apokalipsa, podczas której pojawia się jej były chłopak i ratuje ją. Znając skłonności dziewcząt i kobiet do desperackich prób odzyskania niewiernych mężczyzn, można założyć, że śniąca również próbuje zejść się ze swoim chłopakiem. Nie jest to zapewne możliwe, dlatego sen mówi :  taaaak, zejdziesz się z nim, tylko najpierw musi nastąpić koniec świata.

W teorii Freuda sny posiadały trzy  źródła.

Cielesne, wywołane przez pozycję we śnie, temperaturę, stan zdrowia, hałasy za oknem, ból itd.
Pozostałości z dnia, mogące być zupełnie obojętne dla śniącego, albo ważne świeżo przeżyte wydarzenia zamaskowane przez, lub same maskujące inne treści .
Wspomnienia z dzieciństwa, często wczesnego. Jak wiadomo mózg przechowuje to co raz zobaczył, świadomie nie mamy do tego dostępu, ale w snach czasami pojawiają się sceny, których nie pamiętamy na jawie.

Ogólnie Freud przyznawał, że ludzkość od dawna tłumaczyła sny, dwiema metodami z czego jednej on sam nie popierał. Pierwsza, to ta która wiąże symbole senne ze zdarzeniami mającymi nadejść, to ona właśnie nie pasowała mu gdyż jego rozumienia snów było nakierowane na znaczenia w przeszłości nie w przyszłości. Druga to metoda deszyfracyjna, w której symbole senne miały oznaczać konkretne elementy i można było ułożyć sobie słownik do czytania swoich snów. Oczywiście on sam stosował swobodne skojarzenia do interpretacji.

Co ciekawe zdarzało mu się przyznawać, że sen potrafi wskazywać rozwiązania problemów. Podświadomość miała rozwiązywać problem, czasami nawet na jawie, a następnie podsuwać nam to rozwiązanie we śnie.
On to również odkrył, że w świecie snu mogą nie pojawiać się emocje, które śnione sytuacje wywołały by na jawie. Potrafimy nie płakać nad zwłokami, nie bać się kiedy ktoś nas napadnie, nie cieszyć się z wygranej na loterii. W świecie rzeczywistym byłoby to nie do pomyślenia, a jednak w snach nie tylko często nie reagujemy właściwą emocją, ale czasami wręcz pozwalamy sobie na odwrotną np. śmiejąc się do rozpuku na czyimś pogrzebie.

Generalnie większość symboli w snach, Freud uznawał za seksualne, uważał, że mają one swoje stałe znaczenia np. broń i narzędzia oznaczają męskie genitalia, a wszelkie puste lub obrobione narzędziami przedmioty to genitalia żeńskie. Wspinanie się po drabinie, ale też latanie i spadanie to doznania podczas stosunku. Czasami nazwa symbolu miała znaczenie i fal niewinne fiołki  po niemiecku „viole” kojarzyły się ze słowem violate – gwałcić.  

Sny miały też często posługiwać się grą słów na przykład powiedzenie sen pewnej kobiety, która poszła na zakupy do rzeźnika skojarzył się z powiedzonkiem  „u rzeźnika jest otwarte”, które u nas funkcjonuje jako „Winda ci zjechała”, a w Anglii jako „otwarte drzwi do stajni” i oznacza niezapięty rozporek u spodni i …niespodzianka znów kojarzy się z seksem.  

Szyszynka - gruczoł nie dla jąkałów


Szyszynka to ciężko pracujące maleństwo ukryte w naszej głowie. Ma zaledwie 5-8 mim długości i 3-5 mm szerokości, a rządzi się w naszym ciele całkiem skutecznie. Jej głównym zajęciem jest produkowanie tak zwanego hormonu snu czyli malatoniny (komórki, które to robią, noszą wdzięczną nazwę pinealocytów). Wyprodukowana melatonina ląduje w płynie mózgowo-rdzeniowym i krwi. Ze swojego miejsca  w mózgu, szyszynka dyryguje naszym cyklem dobowym i o czym niewiele osób wie częściowo pracą gonad. Dla nieuważających na biologii, gonady to jądra i jajniki. 

Melatonina u ssaków zapobiega przedwczesnemu dojrzewaniu płciowemu i jej niedobór wywołuje niedorozwój gonad. Działalność tego gruczołu jest regulowana zewnętrznie, przez światło. Zakładam, że czytelnicy nie są rybami, płazami ani gadami, ale gdyby byli, to światło padałoby na ich szyszynki przez cienkie kości czaszki. Skoro są jednak ludźmi, to ich szyszynki muszą uwierzyć na słowo oczom. 

Ludzka szyszynka zaczęła robić karierę w nauce jako punkt odniesienia w prześwietleniach czaszki. Ten gruczoł u ludzi, szybko wapnieje i dzięki temu jest fotogeniczny na zdjęciach rentgenowskich. Niektórzy skłonni byli przyznawać, że jest ona siedliskiem racjonalnego umysłu u naszego gatunku (stąd zapewne jej małe rozmiary). Badano również wpływ wyciągu z szyszynki na kolor skóry u żab. Przy okazji badania żab właśnie, odkryto melatoninę. Żeby ją odkryć naukowcy musieli zblendować około dwustu pięćdziesięciu szyszynek (nie ludzkich, ale żabich).

Melatonina szybko przyciągnęła uwagę świata nauki. Będąc hormonem produkowanym wyłącznie w ciemności, przekładała zmiany oświetlenia na reakcje organizmu. Jej stężenie we krwi jest wyższe zimą kiedy jest mało światła i wtedy właśnie należy opóźniać rozwój płciowy, kosztem oszczędnego energetycznie spania. Na wiosnę światło obniża poziom melatoniny we krwi i w przyrodzie budzi się seks (to może wyjaśniać fakt, że na wiosnę wszędzie pełno zakochanych par).

Silne światło hamuje wydzielanie melatoniny jednak ludzka szyszynka nie jest tak wrażliwa jak zwierzęce i ignoruje słabe sygnały. Na przykład lampka nocna, wytwarzająca około stu luksów światła pozostaje niezauważona. Większa lampka, jaką jest słońce może za to zbombardować nas światłem o mocy setek tysięcy luksów. Nasze mózgi zareagują wstrzymaniem produkcji melatoniny już przy dwóch i pół tysiąca luksów. Tyle światła wpada do naszych pokojów przez okno, o wschodzie słońca w bezchmurny dzień.
Silne naświetlanie wyłącza wiec dostawy melatoniny i rozregulowuje nasze biologiczne zegary. Silne światło wieczorem spowoduje, że zaśniemy później. Stąd mieszkańcy terenów mogących się szczycić nocą polarną, mogą liczyć na specjalne małe lampki naświetlające ich oczy, w celu dobudzenia i ożywienia w czasach ciemności.   

Ilość melatoniny wpływa na to jak senni jesteśmy, wzrost jej stężenia we krwi otwiera wrota snu, czyli moment w ciągu doby, kiedy możemy bez przeszkód zasnąć. Podawaniem melatoniny leczy się kłopoty ze snem u niewidomych, których oczy nie przekazują informacji o świetle i ofiary jet lagu, które mają trudności z przestawieniem się na inny rytm snu.

niedziela, 9 marca 2014

Symbole senne - LAWA

Lawa jest symbolem podwójnym, mówi o tym co wewnątrz i o tym co gorące.  Sam symbol ognia ukazuje siłę, ale siłę zniszczenia. Ogień jest dla nas czymś nie do końca naturalnym, niszczycielska siłą, którą opanować pozwolili nam mityczni herosi, i za której kradzież ludzkość ma wciąż wyrzuty sumienia. Boimy się ognia, ale ciągnie nas do lawy. Pamiętacie zabawę „podłoga to lawa”? Skakanie po przedmiotach, dywanach, krzesłach, udając, że podłoże jest niebezpieczną dla życia i całości stóp, magmą? Sama jako dziecko straszyłam kolegów  z piaskownicy, że dokopię się do lawy, wywołując płacz i panikę. Marzyłam też o własnym miniaturowym wulkanie i czytałam z fascynacją historie o wielkich erupcjach. Jest tyle filmów katastroficznych o wulkanach, w tylu filmach przygodowych bohaterowie omal nie kończą obiecującej kariery poszukiwacza przygód, właśnie w lawie. Tak, lawa nas pociąga.

Przede wszystkim, ma to do siebie, że jest tajemnicza. Zwykle spędza czas w środku ziemi, z dala od naszych ciekawskich spojrzeń,  bujając płytami tektonicznymi i bulgocąc na niewyobrażalnych głębokościach.  Raz na jakiś czas wylewa się z wulkanu niosąc  nam efektowną śmierć, i właśnie stąd wiemy, że jej miejsce jest w głębinie, gdzie może fascynować umysły, nie czyniąc nikomu krzywdy.  Lawa pod ziemią rozbudza wyobraźnię, ogrzewa wody geotermalne, utrzymuje przy życiu podziemny zaginiony świat, inspiruje. Lawa na ziemi to spalone trupy, zniszczone domostwa i brak możliwości ucieczki przed żywiołem. 
Kiedy śnisz lawę uważaj gdzie jest i co robi. 

Jeżeli pochłania twój dom, to znak, że twój umysł opanowują niszczycielskie siły. Emocje i myśli walczą  o wpływy w twojej czaszce, ciśnienie wzrasta i grozi ci wymknięciem się z pod kontroli. Możesz wtedy wybuchnąć i zrobić coś, czego będziesz bardzo żałować. Twoje mechanizmy obronne ulegają zniszczeniu od wewnątrz i zjada cię siła pochodząca ze środka, ze świata emocji. Lawa to również pasja twórcza, która owocuje wspaniałym dziełem, ale kosztuje nas bardzo wiele i bywa, że pozostawia nas spalonymi na węgiel.

Lawa wylewająca się z pod ziemi powoli lub wybuchający wulkan to dwa sposoby dawania upustu temu, co w nas bulgoce. Emocje można rozładowywać często i po trochu, albo raz z siłą wodospadu, jak mawia reklama. Wszystko zależy od tego, czy wolisz raz na dzień rzucić mięsem, czy zbierasz sobie w pamięci wszelkie przewinienia wobec swojej osoby i raz na rok wybuchasz tak, że ludzie boją się do ciebie zbliżyć bez azbestowego ubranka, jeszcze tygodnie po erupcji.


Wybuchający wulkan, który niszczy miasto lub świat, mega wulkan to klasyczny pęd ku efektownej destrukcji. Drzemie on w każdym człowieku, w czasach wojny prowadzi nas do bitwy, w czasach pokoju do kin na filmy katastroficzne. Zawsze mamy nadzieję, że świat się zmieni, przeżyjemy coś prawdziwego, co wzburzy krew, po czym będziemy mogli odrodzić się jak feniks z popiołów. Trudno w to uwierzyć, ale  tak naprawdę większość z nas się nudzi w bezpiecznym świecie. Stąd sporty ekstremalne, przełamywanie siebie i poszukiwania duchowości. Mamy poczucie, że ten świat nie jest prawdziwy i usiłujemy się z niego otrząsnąć.

Upadek do lawy, spłoniecie w lawie to ofiara z nas. Palimy się na ołtarzu naszych emocji, aby się odrodzić. Może zwiastować wielkie przemiany, ale również małe, bo podświadomość z natury przesadza.  Sen ze spłonięciem w magmie może oznaczać, że nasze emocje są po prostu tak silne, że nas zjadają i wytracamy masę energii na utrzymanie takiego źródła otwartego ognia w naszym życiu. Miłość może być dobrym przykładem takiego uczucia i pokazuje świetnie, jak niewiele mamy do powiedzenia w kwestii tego, co robi nasze wnętrze.


Lawa niszcząca nasz dobytek np. samochód to przypomnienie, że życie ma dla nas masę rzeczy ważnych, ale większość z nich jest nietrwała i nie przetrwałaby kataklizmu, gdyby się przytrafił. Wielu z nas zbytnio polega na tym co posiada, nie zdając sobie sprawy jak blisko jest od upadku i jak kruche i łatwe do utracenia, są dobra materialne. 

Lawa zastygła w skorupę, to coś co kiedyś udało wam się powołać do życia, coś co było piękne, ale utraciło elastyczność i ogień i zamarło w jednej formie na stałe. Nasze nawyki, nasze zasady, nasze przyzwyczajenia i obyczaje często są taką zastygłą lawą, która nie dość, że utraciła swoją skuteczność, piękno i siłę, to jeszcze krępuje nasze ruchy, ciąży nam i dusi nas.


Wreszcie, lawa pod  ziemią lub pod wodą. Podwodny wulkan, lawa na dnie kopalni, głębokiej dziury itd. jest symbolem naszego źródła energii. Człowiek ma pewien zasób sił, które wędrują nie tylko w jego fizycznym ciele, ale także w jego umyśle. Możecie tu prychnąć z pogardą na taką mistykę, ale przypominam, że podstawowym objawem depresji jest nie smutek, ale poczucie braku siły. Wstanie z łóżka, nagle staje się nadludzkim wyczynem, bo siła popłynęła gdzieś indziej, zmieniła ścieżki i pozostawiła nas bez energii do stawiania czoła światu. Jeżeli czujecie się słabi i bezbronni i zobaczycie we śnie lawę w głębinie, to zapamiętajcie, że ta ogromna energia, to gorąco należy do was. Macie siłę. Jeżeli brakuje wam natchnienia i to co tworzycie wydaje się bez sensu, pamiętajcie, że macie ten płomień. Lawa w głębinie to pocieszenie. Za to, widok lawy znikającej, wsiąkającej w ziemię, odpływającej to znak, że wasza energia ucieka i czas się zastanowić, czemu.

sobota, 8 marca 2014

szczegóły techniczne procesu zasypiania

Zasypianie jest proste…jeżeli kot nie chce ci  akurat przypomnieć jak bardzo cię kocha, sąsiad z góry nie krzyczy na całe gardło „Reeeeeeeeeeeeeeeeenaaaaaaaaaataaaaaaaa!!!!!”, a panowie ze służb miejskich nie uznali, ze to doskonały moment, żeby umyć wiatę przystanku pod twoim oknem.


No więc, zakładając, że sąsiada trafił szlag, panowie ze służb pomylili przystanki, a kot śpi, wystarczy, zacząć przygotowywać się do snu, a  mózg już zabiera się do pracy.  Trzeba tylko zgasić światło, położyć się i zamknąć oczy, a aktywność elektryczna w naszej głowie ulega zmianom. Pojawiają się fale mózgowe zwane Alfa. Fale alfa mają wyższe napięcie, ale niższą częstotliwość niż fale beta, występujące w stanie czuwania. Na wykresie EEG są one bardzo regularne i łatwo je poznać, maja częstotliwość 8-10 fal na sekundę. Jednak wystarczy jeden okrzyk „Reeeenaaaaaaaaaaata!” żebyście otworzyli oczy i od razu przeszli z powrotem do fal beta i stanu czuwania.  Taki scenariusz przerabiam dość często, więc zanim usnę, oscyluję sobie pomiędzy alfą i betą przez dość długi czas. Ludzie zmęczeni  i niedospani, potrzebują minuty lub dwóch, żeby przepłynąć od bety do alfy, ale osoby mające problem z zaśnięciem mogą poświęcić na to nawet godzinę.

Jeżeli po wystąpieniu fal alfa, kot nie obudzi nas domagając się późnej kolacji, częstotliwość fal w naszym mózgu spadnie do 4-7 sekundę. Te fale nazywamy theta. Stan kiedy fale alfa i theta rywalizują o wpływy polityczne w naszej czaszce, nazywamy pół snem i trwa on kolejne kilka minut. Spada nasze napięcie mięśniowe i raz na jakiś czas wzdrygamy się, a potem wracamy do półsnu. Oddychamy powoli, rytm serca wyrównuje się, oczy powoli poruszają się w górę i w dół. Stan theta jednak nie jest do końca snem, sporo osób pomimo pogrążenia w tym stanie nadal jest w stanie utrzymać stałą uwagę i szybko zareagować na bodźce z otoczenia.  

Żeby upewnić się, że nieruchomy osobnik w łóżku śpi na pewno, należy sprawdzić czy w jego mózgu pojawiają się specyficzne dla stanu snu fale: zespoły K i wrzeciona snu. Zespół K to pojedyncza fala, wysokonapięciowa, o dużej amplitudzie. Wyróżnia się na tle fal theta ponieważ jest od nich nawet czterokrotnie większa. Wrzeciona snu mają częstotliwość 12-14 fal na sekundę i ponoć przypominają kształtem wrzeciono w maszynie tkackiej (wierzę na słowo ponieważ nigdy nie widziałam wrzeciona). Wrzeciona snu i zespoły K są krótkimi epizodami, pojawiającymi się pomiędzy falami theta. Widząc je, wiemy, że badana osoba zasnęła naprawdę. Stadium to nazywamy drugim.

Drugie stadium to jednak wciąż sen płytki i łatwo można nas z niego wybudzić. Wreszcie dziesięć do piętnastu minut po wejściu w stadium numer dwa, pojawiają się nowe fale – delta. Ich częstotliwość jest niższa, a napięcie wyższe niż w przypadku alfy i thety.  W tym, trzecim stadium snu, fale theta powoli ustępują miejsca falom delta. Wreszcie całkiem znikają i jesteśmy w stadium nr 4 – snu głębokiego. Nie zobaczymy już tu wrzecion snu, ani zespołów K, bo fale delta są tak wysokie, że zasłaniają wszystkie inne. Jeżeli wtedy, wasza nastoletnia sąsiadka nie pomyli drzwi do mieszkania, wracając z imprezy, jak to udało się zrobić mojej sąsiadce,  to stadium 4 będzie trwało, bez przeszkód, około trzydziestu do czterdziestu minut.

Wtedy następuje kolejna zmiana i wydawać by się mogło, że sen wypłyca się  ponieważ powracają wrzeciona snu, zespoły K i fale theta.  Jednak to dopiero początek najbardziej interesującej fazy naszego snu – REM.  Nazwa REM pochodzi od słów rapid Eye Movement czyli szybkich ruchów oczu, które możemy zaobserwować u śpiącego. W tej fazie snu zanikają wrzeciona snu i zepoły K, a w wykres EEG pokazuje tylko fale theta i alfa, wskazujące na pobudzenie śpiącego. Mimo to faza REM nie jest snem płytkim, łatwo nas z niej obudzić, ale wybudzając się będziemy wychodzili z naprawdę głębokiego snu. Stąd nazywamy tę fazę snem paradoksalnym. Pierwsza faza REM pojawia się po około 90 minutach od rozpoczęcia cyklu sennego. Tak więc fale mózgowe szaleją, oczy poruszają się jak dzikie, a do tego zanika zupełnie napięcie mięśniowe.  Pień mózgu wysyła rdzeniem kręgowym sygnały paraliżujące ciało, chociaż paraliżem tym nie są objęte mięśnie oddechowe, ani mięśnie poruszające oczyma (oczy są podłączone bezpośrednio do mózgu i nie podlegają rdzeniowi kręgowemu). Obudzenie ze snu REM nie zawsze wiąże się z ustąpieniem paraliżu i chociaż takie porażenie przysenne zwykle samo ustępuje po kilku minutach, to i tak wiążę się ze sporą dawką panicznego strachu dla osoby przeżywającej to zjawisko. W fazie REM występują również marzenia senne.

Co ciekawe, istnieją osoby posiadające zdolność, chociaż raczej należałoby to nazwać przypadłością, przechodzenia w sen REM z pominięciem poprzednich etapów. W momencie zamknięcia oczu pojawia się sen REM i paraliż. Zdarza się, że osoby takie mogą zasnąć stojąc, idąc, czy prowadząc samochód. Zjawisko to nazywamy narkolepsją. 

czwartek, 6 marca 2014

Szlachetna sztuka zapamiętywania snów

Każdy z nas zna kogoś, kto upiera się, że nie ma żadnych snów. Prawda jest taka, mózg przechodzi fazę marzeń sennych 3-4 razy w ciągu cyklu snu. Oznacza to, że technicznie rzecz biorąc każdy człowiek śni 3-4 razy w ciągu nocy. To, ile z tych snów zapamiętujemy to inna sprawa.
W mojej rodzinie pokutuje przesąd, że jeżeli po przebudzeniu spojrzymy w okno, to cały sen wyleci i nic nie zapamiętamy.  Nie wiem, co ma do tego okno, mi osobiście wystarcza przewrócenie się na drugi bok, żeby pracowicie wyśniony sen rozwiał się jak dym. Nie zawsze oczywiście, zwykle zapamiętuję przynajmniej jeden sen dziennie, czasem dwa. 
Ponoć obudzenie się właśnie z fazy REM, (kiedy pojawiają się marzenia senne) gwarantuje zapamiętanie snu, więc technicznie rzecz biorąc wystarczy ustawić budzik na godzinę, o której śnimy.  Jednak nie jest łatwo trafić we właściwy moment. 
Niektórzy posiadają zdolność wybudzania się wielokrotnie w ciągu nocy i zasypiania ponownie, po bardzo krótkim czasie, często tak szybko, że wcale nie pamiętają, że się budzili. Takie osoby zwykle pamiętają po kilka snów z każdej nocy. Osobnicy śpiący jak kamień przez całą noc zwykle nie pamiętają nic, albo ostatni sen, z którego wyrwał ich budzik.

 Chętni do ćwiczenia zapamiętywania snów znajdą poniżej kilka przydatnych wskazówek.

Po pierwsze trzeba chcieć, wiem, że to brzmi mało konkretnie, ale dla niektórych wystarcza sam fakt, że chcą zapamiętać sen, żeby go zapamiętać. Nastawienie jest ważne. Sam fakt zainteresowania zapamiętywaniem snów powinien wpłynąć dodatnio na wasze wysiłki.

Można powtarzać przed snem kilka razy „zapamiętam mój sen”.

Dobrze jest mieć niedaleko łóżka zeszyt i długopis, żeby w przypadku nagłego obudzenia się w nocy, można było zanotować w punktach, główne etapy naszego snu. To pomoże nam przenieść marzenie senne do pamięci długotrwałej i rano przywołać pełne wspomnienie.


Bardzo pomocne jest prowadzenie dzienniczka snów. Im częściej zapisujemy sny, tym więcej ich pamiętamy. Jeżeli zapiszemy jeden z nich, to prawdopodobieństwo zapamiętania następnego, jest większe.  Jeżeli w napadzie lenistwa, nie zapisze kilku zapamiętanych snów mój mózg uznaje, że straciłam zainteresowanie i przez następnych kilka nocy nie pamiętam niczego. Nowe sny zapamiętuję dopiero, kiedy zapisze zaległe.

Nie jest dobrze wyskakiwać z pościeli zaraz po przebudzeniu, postawcie sobie budzik blisko łóżka, żeby nie musieć wstawać, aby go wyłączyć.  Gwałtowne ruchy po obudzeniu potrafią skasować całe nasze wspomnienie snu.


Jeżeli mamy możliwość zaufać naszemu zegarowi biologicznemu, dobrze jest budzić się bez budzika. Nie jest to jednak metoda dla osób ze skłonnością do zasypiania do pracy.

Po przebudzeniu dobrze jest powtórzyć sobie zapamiętany sen jeszcze przed wstaniem, to działa podobnie jak zapisanie snu w punktach. Przepycha go z pamięci krótkotrwałej do długotrwałej.

Ponoć rano dobrze jest mieć półmrok w pokoju, co oznacza, że trzeba mieć żaluzje, albo ciemne zasłony, żeby światło nie wytrącało nas ze snu. Dodatkowo, rano widoki za oknem nie rozproszą nas i nie wytrącą z rytmu.


Zrelaksowanie się przed zaśnięciem również wpływa dodatnio na zapamiętywanie snów

Dobrze jest też, raz na jakiś czas wymienić się z kimś opowieściami, o tym, co nam się śniło. 
To stworzy nam nawyk zapamiętywania marzeń sennych.

Dla miłośników trudnych rozwiązań pojawia się sugestia, żeby przed snem zrezygnować z wizyty w łazience (zaznaczam jednak, że nie w wypadku, kiedy parcie na pęcherz nas męczy, bo wtedy wcale nie zaśniemy). Pęcherz będzie się spokojnie napełniał, w miarę jak nerki będą wykonywać swoją pracę i parcie obudzi nas w nocy, ze środka snu. Sen REM jest płytki, więc powinniśmy wtedy dość łatwo zareagować na nagabywania pęcherza, obudzić się i pamiętać sen. Niestety zapamiętany sen może dotyczyć poszukiwania toalety.

Nie przejmuj się, jeżeli te metody nie działają od razu, ani nawet w ciągu pierwszego tygodnia. Stres nie pomoże ci w spaniu. 

środa, 5 marca 2014

Symbole senne - PAJĄK

Pająki bywają różne. Jedne są wielkie, włochate i egzotyczne, oglądamy je, z zainteresowaniem, zza szyby, wyglądają prawie miło, bo są puchate i często kolorowe.  Inne snują sieci w lesie pomiędzy drzewami i czekają tylko żeby wylądować na nosie przechodzącego grzybiarza. Jest specjalny rodzaj pająków, które znajdujemy na środku pokoju, kiedy chcemy położyć się spać, wyrośnięte, długonogie i zdolne do szybkich sprintów pod najbliższą szafę, gdy tylko spróbujemy zbliżyć się do nich z kapciem w ręku. Są pająki sadyści, spoglądające znacząco, z wysokości sufitu na przerażonego arachnofoba i pająki niepozorne, które ugryzłszy nas raz mogą spać w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, wiedząc, że zgnije nam noga. Istnieją też długonogie chudziny, które czają się na bóg wie, jakie ofiary za pralką w łazience i nikomu nie wadzą.

Ale są też pająki mistyczne, zdarza im się pracować na etacie bóstw, stwarzać światy, pełnić ważne role w rozwoju ludzkości. Są symbolami porządku, bo ich sieci charakteryzują się zadziwiającą regularnością.  Powołując do życia porządek z chaosu, dają nam rzeczywistość, w której możemy istnieć. Będąc małe mogą zabijać wielkich, o tym wie każdy, kto słyszał chociażby o czarnych wdowach. A właśnie, często są kobietami. Arachne, tkaczka zamieniona w pająka, dała nazwę grupie pajęczaków.  Pająk jest też symbolem tak zwanej pożerającej matki, albo zaborczej żony czy kochanki. Pajęczyce przez pojęcie romantycznej kolacji, często rozumieją zjedzenie kochanka po, a bywa, że i zamiast zapłodnienia.  Sieci pająków są też symbolem lepkiej pułapki bez wyjścia.

Więź łącząca matkę i dziecko jest bardzo silna, dlatego żeby stać się mężczyzną, chłopiec musiał zerwać najpierw tę więź, definiującą go jako dziecko. Silną więź łamano równie silnym rytuałem przejścia, chłopcy byli odrywani od matek i poddawani próbom, które nam wydałyby się torturami. Za to, jeżeli przeżyli i wykazali się siłą i odwagą, mogli uważać siebie za dorosłych mężczyzn. Do dziś w niektórych plemionach nie można być uznanym za mężczyznę, jeżeli nie odbyło się rytuału przejścia. W naszym społeczeństwie, nie przepadamy za przemocą i nie istnieje żaden rytuał pozwalający chłopcom na zdobycie niezależności.  Czasami chłopiec mieszka z matką, mimo że ma już trzydzieści lat.  Matkom zwykle to nie przeszkadza, przywykły do poświęcania życia i czasu mężczyźnie i opieki nad dzieckiem. Czasami stają się zaborcze, a wtedy żadna dziewczyna nie jest dość dobra dla ich kochanego syneczka, żadna nie ugotuje i nie upierze tak jak ona. Żadna nie zrozumie i nie przytuli tak jak ona.  Taka więź dla mężczyzny oznacza tyle, że pozostanie on wiecznie dzieckiem, zależnym od matki i jej humorów, podległym szantażom emocjonalnym i niesamodzielnym.  Taka matka w męskim śnie przybiera czasami postać wielkiego, groźnego pająka, (ale też często innego potwora). Jako pająk mogą pojawiać się również matki, które chcą dobrze, ale są po prostu zbyt silne. Czasem osobowość matki tłamsi osobowość dziecka i wtedy możemy być we śnie pożarci przez pająka. Wtedy pokonanie pająka we śnie oznacza siłę do wyzwolenia się na jawie.

Pająki snujące sieci dookoła nas to sytuacja, w której otaczają nas na jawie plotki, trudności, problemy, czasami nie duże, ale wyglądające groźnie.  Ludzie często boją się malutkich pająków, mimo tego, że nie mogą nam nic zrobić.  Tak czy siak każdy miał przynajmniej raz na jawie, poczucie bycia oplątanym przez okoliczności, kiedy każdy wybór jest złym wyborem.  Czasami wystarczy w takich sytuacjach odczekać i złapać oddech. Pająki w snach zwracają naszą uwagę nie tylko na problemy, które nas otaczają, ale na panikę, jaką odczuwamy w zetknięciu z problemami.  Często czujemy się sparaliżowani niemożnością decyzyjną, obawiamy się negatywnych efektów naszych działań, więc nie robimy nic.

Pojedynczy mały pająk, znaleziony we śnie może symbolizować szczęście albo miłą niespodziankę. Kiedyś uważano, że pająki to dusze zmarłych i odwiedziny jednego z nich to odwiedziny przyjaznego nam przodka. Zabicie pająka uznawano za pecha, miało ono sprowadzać deszcz. Z kolei odwiedziny ducha przodka w takiej ośmionożnej postaci, uznawano za prezent od losu i miano nadzieje na różne związane z tym korzyści jak na przykład przypływ gotówki.

Pająki w dużych ilościach wyłażące z jakiegoś miejsca oznaczają, że usiłowaliśmy coś chować, zignorować lub zataić, a sprawa właśnie wychodzi na jaw, lub zanosi się, że wyjdzie na jaw. Czasami nasze małe kłamstwo rozrasta się tak bardzo, zyskuje tyle szczegółów, że nie możemy go już kontrolować, bo żyje własnym życiem i rozbiega się niczym te stado pająków, przyprawiając nas o panikę. Czasami, jeżeli problem tkwi w głębi nas pająki wybiegają nam z pod ubrania, z pod skóry, czy też z otworów ciała. Arachnofobowie mogą śnić odwrotne sny, o pająkach napływających do pokoju zza drzwi, lub wpełzających na nich, ale znaczenie będzie podobne. Coś, przed czym się bronimy, właśnie puka do naszych drzwi i nie zamierza czekać na słowo „proszę”.

Pająki kolorowe, mieniące się, piękne to posłańcy duszy, to nasza wewnętrzna siła pochodząca z centrum. Nasza zdolność tworzenia porządku z chaosu. W ten sposób podświadomość mówi nam, że mamy siłę, że wciąż jesteśmy zdolni do kreatywności i nadal potrafimy swoją osobą rozświetlić mrok. Siła, która drzemie w nas jest naprawdę wielka i należy się z nią obchodzić ostrożnie, bo użyta w niewłaściwy sposób może nas wypalić. Generalnie takie pająki pojawiają się w naszych snach, kiedy wydaje nam się, że wypraliśmy się już z całej energii i nasze życie jest nudne i szare.

Czasami sytuacja wymaga od nas wewnętrznej przemiany, zmiany podejścia, przysłowiowego odrodzenia i wtedy czasami we śnie jesteśmy pokąsani przez pająka. Jad pająka spowoduje śmierć, po której nastąpi odrodzenie. Jednak trzeba zwracać uwagę na kontekst snu, ponieważ długa choroba i męczenie się po ukąszeniu pająka we śnie, może być znakiem, że na odrodzenie musimy poczekać, bo chwilowo zatruwa nas jakaś myśl/idea/osoba, często kobieta o dominującej naturze.

Pająk wiszący w sieci na naszej drodze może być symbolem pułapki, którą powinniśmy dostrzec zanim w nią wpadniemy, ale również nadchodzącego wyzwania, być może wymagającego przezwyciężenia poczucia strachu. Warto zwrócić uwagę na to, dokąd szliśmy, kiedy zobaczyliśmy pająka. Może to pomóc w doprecyzowaniu tego, jakie wyzwanie nas czeka.

Pajęczyna we śnie czasami występuje, jako symbol naszego dążenia do porządku i kontroli, co jest nawet zabawne, bo niewiele jest stworzeń trudniejszych do kontrolowania niż pająk luzem. Kiedy śni się nam jeden z tych sprinterów o długich nogach, zwykle tak sprawnie unikających naszych ataków kapciem, książką czy szczotką do podłogi, oznacza to zazwyczaj, że coś poza naszą kontrolą pojawia się w naszym otoczeniu. Coś, czego się boimy, co w każdej chwili może wykonać niekontrolowany ruch i zniknąć nam z oczu, tylko po to, żeby za jakiś czas wyleźć z pod łóżka i znowu nas przerazić. Jednak wzór pajęczyny oznacza dla nas zdolność uporządkowania sobie świata, spraw, życia prywatnego lub zawodowego.  Również poprzez posiadanie sieci kontaktów, które pomogą nam w tej kontroli.

wtorek, 4 marca 2014

Symbole senne - TOALETA

Ubikacja jest miejscem na pierwszy rzut oka pozbawionym mistycyzmu i nienadającym się na symbol senny. Ale to nie prawda. Spójrzmy na przysłowie określające toaletę, jako „miejsce gdzie król piechota chodzi” – oznacza ono, że niezależnie od naszych zasług, pozycji, duchowych osiągnięć, stopnia religijności, bogactwa i poglądów, w toalecie wszyscy jesteśmy równi. Znamy wszyscy japońskie toalety, cuda techniki, skomplikowane do tego stopnia, że mogą paść obiektem ataku hakerów. Ostatnio obiegło świat zdjęcie ukraińskiego złotego sedesu, o wyglądzie królewskiego tronu. Myślicie, że właściciele takich cudów, w obliczu ponurego zatwardzenia lub dręczącej biegunki, naprawdę posiadają więcej godności siedząc na nich, niż wy kiedy cierpicie w zaciszu swoich toalet, przeklinając ostatni niestrawny posiłek? No więc, toaleta we śnie jest symbolem totalnej, absolutnej równości w człowieczeństwie. 

Humaniści mawiali, że nic co ludzkie nie jest im obce, pytanie czy rozszerzali te ludzkie sprawy na obszary wydalnicze? Podejrzewam, że pisanie o cierpieniu, krwi, nienawiści, miłości, upodleniu czy nawet prostytucji było im nie straszne, ale nie widziałam zbyt wielu dzieł opiewających nierówne starcia bohatera ze swoimi jelitami. 

Generalnie, o ubikacji i tym co w niej robimy mówimy tak, żeby nic nie powiedzieć. To temat tabu, czynności wykonywane wewnątrz są brudne i niedobrze się nam kojarzą. A to dlatego, że są one połączeniem człowieka z naturą. Są to czynności popędowe, naturalne, zwierzęce, a ludzie nie lubią określać się jako zwierzęta. Jesteście w stanie wyobrazić sobie królową angielską na sedesie? To prawie jak świętokradztwo. 

Mimo to, czyż kiszki nie mają nad nami władzy? Potraficie rozkoszować się poezja, czując potrzebę oddania kału? Czy jesteście w stanie dokonywać matematycznych obliczeń kiedy burczy wam w brzuchu z głodu? Czy nie zdarzyło się wam zepsuć powietrza w towarzystwie niekontrolowaną emisją gazów cieplarnianych? Ile dowcipów krąży o nieszczęśnikach, którzy nie zdążyli na czas do toalety? No więc, za drzwiami wychodka, wszyscy jesteśmy zwierzętami i oddajemy hołdy matce naturze.

Natura z kolei kojarzona jest z czymś pierwotny, z tabu, mroczną i być może demoniczna siłą. Stąd diabły przedstawiane są z atrybutami zwierząt (rogi, ogon, kopyta). I dlatego Carl Gustav Jung pisał o toaletach tak:„Już od dawna traktowano toaletę , wychodek jako ciemny, niesamowity zakątek, gdzie aż roi się od niebezpieczeństw i gdzie wykonuje się niezwykłe czynności.” – Okazuje się, że z tego względu dawne wychodki przepisowo stać musiały z dala od domu i dopiero w miarę upływu czasu napędzane lenistwem ludzkim, zbliżały się powoli do domów, aż zostały ich przybudówkami, a wreszcie przeniosły się do środka. Ale „i wtedy ubikacja uchodziła za miejsce niesamowite, gdzie niecne sztuczki wyprawiają duchy i diably”.
Okazuje się, że dla mieszkańców Islandii, Skandynawów, Niemców i Arabów pobyt w latrynie może wiązać się ze spotkaniem ducha zmarłego lub nawet diabła. Jeden z irlandzkich zakonów posiadał nawet specjalne błogosławieństwo, które trzeba było wypowiedzieć idąc do toalety, aby uniknąć przykrych niespodzianek rodem z Supernaturala.  „W nordyckiej sadze o Thorsteinie, król Olaf dobitnie ostrzega swych gości przed udawaniem się tam nocą i w pojedynkę, mimo to sam to czyni, narażając się na straszliwą przygodę z diabłem (…) Zdołał się wyrwać z opresji tylko dlatego, że w ostatniej chwili zaczęły bić dzwony kościelne”.
Z kolei z jednej z niemieckich kronik klasztornych dowiadujemy się, że „w pewnej klasztornej infirmerii ku przerażeniu siostrzyczek, z ubikacji zaczęły wzlatywać niesamowite demony”. W Argowii natomiast istnieje przesąd, że pozostawienie dziecka samego w ubikacji może zakończyć się porwaniem go przez czarnego luda.

Stąd śnienie o toalecie przeważnie zwraca uwagę na nasze układy z popędową stroną naszej osoby. Każdy z nas posiada bowiem ciało, a ono z kolei posiada potrzeby.  Do tych potrzeb zaliczamy przyjemności seksualne, ale też rozkosze podniebienia, potrzebę zdzielenia kogoś w ucho raz na jakiś czas, potrzebę snu, potrzebę udania się gdzie król piechotą chodzi, jako dziecko czujemy potrzebę bawienia się w błocie, a jako dorośli lubimy popatrzeć na bokserów tłukących się nawzajem po twarzach, chociaż nasze społeczeństwo nie przepada za agresją. 

Udanie się do toalety może oznaczać we śnie, że ciało zwraca nam uwagę na te potrzeby. Być może chcieliśmy być tak uduchowieni i górnolotni, że zepchnęliśmy je na dalszy plan niczym panna młoda, która zapomniała, że w białej sukni wielkości hangaru ciężko jej się będzie wysikać.Może to być też znak, że czas usiąść w spokoju i przemyśleć jakaś sprawę z dala od hałasu i presji innych. W toalecie jesteśmy sami i nikt nam tam nie poda pomocnej dłoni, nawet jeżeli nagle skończy się papier.

Utknięcie w toalecie może oznaczać, że część nas utkwiła w świecie popędów i nadal jest rozpuszczona jak dziecko. Że musimy mieć wszystko zaraz, albo wpadniemy w histerię, że nie jesteśmy w stanie iść na dietę, mimo alarmujących wskaźników wagi, bo po pączek z dżemem jest od nas silniejszy. Czasami, że jesteśmy w stanie iść z kimś do łóżka bez zabezpieczeń, bo po prostu musimy teraz zaraz i nie ważne, że mamy akurat najpłodniejszy dzień cyklu, a w rodzinie mamy piękne tradycje ciąż mnogich.   Albo mając trzydzieści lat, mieszkamy z mamą i mamy poczucie, że nie pierze ona naszych rzeczy dostatecznie szybko. Może nie panujemy nad agresją i zrażamy do siebie innych. A może jesteśmy zbyt leniwi i nie możemy zabrać się do pracy, więc szef szuka innych pracowników.

Biegunka/Zatwardzenie trzymające nas na sedesie to zwrócenie uwagi na jakąś palącą potrzebę, której uparcie nie dostrzegamy, a która zaczyna się przeradzać w stan problematyczny np. nerwicę, tiki, koszmary, czy regularną chorobę.

Czyszczenie toalety na błysk świadczy czasami o skłonnościach do nadmiernej kontroli, do prób utrzymania porządku za wszelką cenę. Być może o strachu przed zmianami, może przed innymi ludźmi, przed niebezpieczeństwami wynikającymi z naszych popędów, utratą panowania nad sobą, zatraceniem się w jakiejś sytuacji.

Brudna toaleta może świadczyć o dwóch zjawiskach. 

i) Po pierwsze, o tym, że w naszym życiu zapanował niesmaczny chaos, wywołany naszymi akcjami. Że pogrążyliśmy się w brudzie moralnym/psychiczny lub fizycznym, nie mamy czystych rąk wobec innych albo, że nasza nerwica przejęła nad nami całkowitą kontrolę i robi z nami co chce. 

ii) Druga opcja jest taka, że jesteśmy tak niepoprawnymi pedantami, że nasza psychika nie mogąc tego ścierpieć pokazuje nam obrazu brudu we śnie, żeby utrzymać trochę zdrowej równowagi w naszym życiu. Porządniccy, wbrew pozorom często śnią o odchodach, wymiocinach i innych niehigienicznych kwestiach.

Zatkana toaleta może świadczyć o zablokowaniu pewnej ilości naszej energii przez jakiś blok związany z nawarstwionymi problemami w nas. Wezwanie hydraulika może oznaczać konieczność wizyty u specjalisty, bo problem nas przerasta. Warto również zwracać uwagę na to, co zatkało kanalizację. Przedmiot ten może być symbolem przyczyny naszego bloku. Udana interwencja z przepychaczką, może świadczyć  o tym, że mamy dość siły, żeby zmierzyć się z problemem.

Próba dostania się do toalety, kiedy ta jest zajęta, zwłaszcza w krępujących społecznie sytuacjach, może oznaczać brak wiary w siebie lub obawę, że nie poradzimy sobie w pewnej sytuacji, do której szykujemy się na jawie. Podobnym znakiem może być brak papieru toaletowego lub papier niezdatny do użytku w godzinie potrzeby.

Ktoś wchodzący do toalety kiedy tam jesteśmy, może oznaczać, że ktoś w naszym otoczeniu przekracza nasze granice i wpycha się w nasze życie ciut za  bardzo i czujemy się z tym niezręcznie. Być może mamy poczucie, że ktoś nas nie docenia, nie szanuje, albo nie zwraca uwagi na nasze potrzeby. Może to również sugerować, że wstydzimy się pokazać przy innych naszą prawdziwą twarz, w obawie, że okażemy się nie dość interesujący, modni, atrakcyjni czy uduchowieni.  

Wymiotowanie do toalety może oznaczać, że nasza odporność na pewne wydarzenia osiągnęła kres, że jesteśmy psychicznie zatruci (lub fizycznie zaczyna się nam niestrawność), możliwe, że jesteśmy przemęczeni lub musieliśmy znieść za dużo negatywnych emocji ze strony otoczenia. W takiej sytuacji dobrze zrobiłoby wyciszenie i chwila spokoju.