środa, 25 czerwca 2014

Sennikologia na sennikopedii

Każdy kto śni, prędzej czy później spotyka się ze zjawiskiem sennika. Pewien profesor, specjalista od snu, na którego wykładzie byłam ostatnio, zapytany o senniki odpowiedział „Senniki? Są jak moje studentki – ładne, ale nie używam”.  

Większość czytelników nie posiada studentek, więc nie odniosę się do tej części jego wypowiedzi. Drugą uważam za znacznie ważniejszą - „Nie używam”. Fraza klucz, nie dość, że nie używam, ale stanowczo odradzam. Senniki uważam za zbiory demony wiedzą skąd zaczerpniętych informacji, którymi świetnie straszy się śniących, no bo jak to się nie bać jeżeli co drugi sen według sennika to śmierć nasza, albo członka rodziny. A jeżeli nawet sen uda się doskonale i nikt nie planuje umrzeć to na pewno coś złego się stanie.
Na przykładowej stronie z sennika pojawia się konduktor – kłopoty rodzinne, komornik – sugerujący, że twój intelekt nie nadążą za aspiracjami, przynoszący niepowodzenie w miłości, i oskubanie śniącego z kasy przez fałszywych przyjaciół. Do tego kompas zapowiedź oszustw ze strony nieznajomych i przymusowego wysiłku. Konająca starsza kobieta, przynosząca nieszczęście. Uzupełnia to koncert – kłótnia i nieporozumienie. Jedna strona, a nieszczęść pod dostatkiem.

Kiedy wiec śnimy o komorniku rozmawiającym z konduktorem nad konającą staruszką z kompasem w ręku przed wejściem do sali koncertowej –lepiej nie  ufajmy nikomu i zamknijmy się w sejfie. Senniki przewidują nieszczęścia z podstawowego powodu, ponieważ tego właśnie od nich chcemy. Oczekujemy ostrzeżeń, chcemy zabezpieczyć się na przyszłość, ale naprawdę uważacie, że zabezpieczymy się w ten sposób.  Czy może prędzej zaczniemy zachowywać się jak paranoidalni maniacy i zrazimy do siebie całe otoczenie?

Senniki dodatkowo mają paskudną wadę opisywania bardzo krótko wyśnionego symbolu. Przykładowo – lampa. I koniec. Ale jaka to lampa? Czy śniłeś lampę naftową, związaną z dzieciństwem i włączeniami prądu? A może lampkę nocną idealną do czytania książki i upewniania się, że pod łóżkiem nie ma potworów. A może lampę niósł przed sobą pustelnik zstępujący do jaskini, gdzie zamierzał pościć i medytować. A może to była lampa z niezwykłym abażurem w deseń z flamingami. Sennik zna tylko jedną lampę, twoja głowa odróżnia ich wiele. Stąd jeżeli nie śnisz lampy generycznej, a jakąś specjalna, to symbol z sennika nic ci nie pomoże.

Dodatkowo, senniki są stare, albo bazują na starych, albo bazują na takich które bazują na starych itd. Stąd niektóre symbole, jak wypadające zęby, wiążące się z osłabionym organizmem mogły zapowiadać śmierć, bo dla pacjenta z grypą na przednówku, o głodzie i chłodzie, bez ogrzewania i leków śmierć była prawdopodobnym wyjściem. Senne zęby w naszych czasach mogą zagrozić co najwyżej gorączką. Wiele symboli zmieniło znaczenia, ale senniki przedrukowywane są często bez zmian.
Cały czas zresztą dochodzą nowe symbole. Co jeżeli śnimy o dresiarzu kradnącym nam smartfona? Pod telefon nie sprawdzimy, bo to zupełnie różne rzeczy, kiedy opisywano symbol telefonu – miano na myśli urządzenie przykręcone do ściany, które pozwala tylko rozmawiać. A telefony noszone w kieszeni i posiadające aparaty fotograficzne, grające niczym radio i pamiętające listę kontaktów nasz umysł układa w zupełnie innej szufladce. Nawet nie wspomnę jaki problem ze znalezieniem symbolu będą mieli neurochirurdzy, fizycy kwantowi i inżynierowie genetyczni. Nie wyobrażam sobie hasła „Bozon śnić – Nobel cię ominie”.

Kolejny gwóźdź do trumny senników to różnice między ludźmi. Każdy z nas odbiera rzeczy inaczej. Dla mnie basen oznacza paskudne doświadczenia z nauki pływania w dzieciństwie, w dodatku leżał blisko gabinetu mojego dentysty – brrrrr. Dla innych basen to wolność, możliwość ruchu, relaks, zabawa itd. U jednych sen o sukni ślubnej zwiastuje problem, u innych oznacza, że biorą ślub i wybór odzienia zaprząta ich dokumentnie. Matematyk będzie śnił liczby pełne znaczeń, podobnie jak numerolog, ale nie jak ja, bo jak widzę za dużo liczb w jednym miejscu to zaczynają się kręcić i gubić. Senniki nie pozwolą wam na wiele wolności w kwestiach indywidualnych.

Zdarzają się senniki wyższej kategorii, bazujące na psychoanalizie. Rozpisujące się naukowo, ale kto wie na ile są pewne. Sama próbuje stworzyć coś podobnego i widzę jak ślizgam się po powierzchni znaczeń. Mogę dotrzeć do ogólnych symboli śniącego, który wychował się w mojej kulturze, ale nie próbowałabym z Hindusem albo Eskimosem, bo światy, z których wyrośli są inne niż mój. U nas można dość bezpiecznie zakładać pewne podobieństwa. Często ludzie mówią „śnił mi się kościół, a przecież jestem ateistą”. No może i jesteś, ale kto nie słyszał nigdy jak ateista mówi „O Boże!”, niech podniesie rękę.  Kultura i religia jakoś się przesączają do umysłu. Stąd wszyscy w naszej kulturze i religii dzielimy pewną platformę.

Zresztą psychologia snu też idzie do przodu. Kiedyś Jung bezpiecznie zakładał, że w kobiecych snach czai się męski pierwiastek Animus, uzupełniając ją. W mężczyźnie mieszkała kobieca Anima, która ukazywała się w jego snach.  Co powiedziałby Jung o osobach zmieniających płeć? Czy transwestyta będzie posiadał Animę? A może Animusa? Może jedno i drugie. Świat idzie do przodu sennikowa wiedza nie.

A senniki mają naprawdę głębokie korzenie. Pierwszy historia zawdzięcza jego boskości faraonowi Merikere. Stworzył sennik jako proste odpowiedzi „dobrze” i „źle” w stosunku do jakieś sprawy. Było to ponad cztery tysiące lat temu i od tej pory jak widać interes sennikowy miewa się dobrze, chociaż podupadł na boskości odkąd nie zajmują się nim władcy Egiptu.