piątek, 28 lutego 2014

Symbole senne - AUTOBUS

Służy nam do przemieszczenia się z punktu A do punktu C, z pominięciem punktu B. I nie, nie mam tu na myśli teleportu, a komunikację miejską.  Aby zrozumieć, o co chodzi autobusom w snach, trzeba zrozumieć najpierw, co robią na jawie.  Zrozumieć, że jeżeli wsiadamy na Warszawskiej, a wysiadamy na Toruńskiej, to po drodze nie zmokliśmy, (mimo, że pada), nie zmarzły nam stopy (a przynajmniej nie tak jakby zmarzły gdybyśmy szli piechotą po śniegu), nie zwichnęliśmy kostki na lodzie, ani żaden nieprzyjazny gołąb nie narobił nam po drodze na głowę. Autobus jest jak skrót czasoprzestrzenny, wszystko pomiędzy przystankiem A i C jest nieprawdziwe. Świat w punkcie B widzisz tylko zza szyby i nie doskwiera ci on tak, jakby mógł, gdybyś zaszczycił go swoją obecnością. 

Poza tym autobus to żywy symbol oporu materii przed wszechobecną kontrolą twojego umysłu. Kiedy widzisz, że nadjeżdża nie oczekujesz, że poczeka, ale zaczynasz biec.  Czasem ucieka ci z przed samego nosa niczym stracona okazja. Czasem tkwi w korku, a czasem jest przed czasem. Bywa, że jest pełen, ale może się trafić miejsce przy oknie. No i nigdy nie wiesz, kiedy trafi ci się wesoły pijak, czy śmierdzący żul. Autobusem rządzi wyższa siła, zwana kierowcą. Napastują cię byty zwane kanarami, w celu potwierdzenia twoich praw do istnienia w komunikacyjnym świecie.  Nie możesz zdecydować gdzie się zatrzymać, bo do wyboru masz tylko listę przystanków. Twój wpływ na trasę jest zerowy, a  jedyne co możesz zrobić, to wybrać odpowiednią linię i mieć nadzieję na miejsce siedzące. 

Autobus we śnie jest, jednym słowem, symbolem twoich życiowych podróży. Tych krótszych oczywiście, bo do dłuższych służą we śnie pociągi. Co dzień podejmujemy masę decyzji i co dzień uczymy się, że świat uważa, że to my powinniśmy dostosować się do niego.  Cóż, są pasażerowie domagający się otwarcia drzwi i wypuszczenia ich w środku korka, pomiędzy przystankami. Zwykle są to ludzie bardzo zdenerwowani i dręczeni podwyższonym ciśnieniem.

Twój stosunek do autobusów we śnie mówi wiele o twoim stosunku do życia jako takiego. 

Szczęśliwcy, którzy we śnie mają cel, wsiadają do autobusu, jadą do tego celu i wysiadają na miejscu, to osoby, które doskonale wiedzą, czego chcą. Zdecydowane i bez wątpliwości na temat swoich wyborów. Czasem po prostu pogodzone z tym, dokąd pcha ich los. Nie obawiają się zgubić i nie próbują zbaczać z trasy. Autobus we śnie to ich życiowe decyzje, chcą czegoś i dążą w tym właśnie kierunku. Nie muszę mówić, że mało jest takich osób.     

Inni wsiadają we śnie do linii 175, z akwarium pod pachą i torbą dokumentów pod drugą, tylko po to, żeby wylać wodę, rozsypać papiery i zbierając je, zdać sobie sprawę, że ich środek transportu jest w istocie 401 i wywozi ich na pętlę w Gwidonowie Leśnym, a przystanek powrotny jest zakamuflowany tak dobrze, że nie da się go odnaleźć. W tej sytuacji możemy uznać, że albo wcale nie byliśmy pewni naszej życiowej trasy i stąd komplikacje we jej sennej wersji, albo że wybrana trasa nie jest dla nas dobra i powinniśmy rozważyć, co ma do zaoferowania ten nieszczęsny Gwidonów. Być może również, chcemy i powinniśmy osiągnąć to co zaplanowaliśmy, ale z jakiegoś powodu wydaje nam się, że do celu prowadzi niewłaściwa trasa i sen nam to uświadamia.  Wsiadanie do niewłaściwych autobusów może również świadczyć o naszym braku skupienia w życiu na jawie.

Uciekający autobus to stracona okazja, ale może być również ostrzeżeniem, że nie tej linii w życiu potrzebujemy.

Jazda autobusami po całym mieście, bez ładu i składu niczym cząstka popychana ruchami Browna może świadczyć, że cały czas próbujemy nowe trasy/ życiowe wybory, bo wciąż nie wiemy, dokąd chcielibyśmy dojechać.


 Kontrola biletów oznacza konieczność potwierdzenia naszych praw do istnienia przed sobą i światem. Chęć pokazania innym, albo sobie, że jesteśmy w porządku, mamy swoją wartość, że miejsce, które zajmujemy należy do nas. Im bardziej gburowaci we śnie są kontrolerzy, tym bardziej niepewni swojej wartości jesteśmy.

Kasowanie biletu to usprawiedliwianie swoich akcji i decyzji, nadawanie im wagi i potwierdzanie ich.

Jazda bez biletu to albo nieuczciwa próba wykorzystania cudzej pracy, zrobienia sobie życiowego skrótu czy też oszukania kogoś, albo skłonność do roztrzepania i zapominania o ważnych dla nas rzeczach. Gubienia kluczy, dowodu osobistego lub paszportu w podróży. Jeżeli jedziemy bez biletu i boimy się kontroli, może to oznaczać, że podświadomie czujemy, że nasza decyzja nie ma poparcia otoczenia, jest niesłuszna, że w razie czego nie spotka się z akceptacją bliskich, że jesteśmy nie na miejscu, nie mamy prawa do czegoś co dostaliśmy (np. niezasłużony awans, czy wygrana na loterii), że nie jesteśmy tak dobrzy jak nas widzą i w każdej chwili grozi nam ujawnienie.

Zepsuty autobus – ten już nigdzie nie pojedzie. Czas przeanalizować życiową sytuację i zmienić coś, chyba że mamy dużo czasu do zmarnowania. Zabrnęliśmy w ślepą uliczkę i marnujemy czas i siły na coś, co nie ma szans na doprowadzenie do końca.  


Korek uliczny oznaczać może, że  w naszym życiu zapanował zastój i aby ruszyć z miejsca trzeba coś zrobić inaczej. Korki mogą oznaczać albo, że musimy swoje odstać i nic na to nie pomoże (np. jeżeli prosimy kierowcę o otwarcie drzwi, a on odmawia), albo że łatwiej byłoby iść piechotą czyli postarać się w życiu trochę mocniej, żeby osiągnąć zamierzony efekt.

Pijany kierowca oznacza, że obawiamy się, iż nasze życie totalnie wymknęło się z pod kontroli.


Szukanie przystanku ma dwie wersje. Jeżeli nie możemy znaleźć przystanku w kierunku celu podróży, oznaczać to może, że nie jesteśmy gotowi na jakąś akcję, lub że chwilowo nie mamy możliwości zrealizować naszych planów. Jeżeli szukamy przystanku powrotnego, po tym jak komunikacja wywiozła nas na daleki wygwizdów, oznaczać to może, że nie ma powrotu do przeszłości, albo że nasze życie wymaga uporządkowania w jakieś sferze, reprezentowanej przez ten wygwizdów, zanim będziemy mogli rozwijać się dalej (np. przystanek pod szpitalem może oznaczać, że zanim pojedziemy za granicę, warto zrobić badania kontrolne).

Pasażerowie w autobusie to towarzysze naszego życia i przypomnienie, że inni ludzie pokonują podobne trasy i mają podobne problemy.  Przypomnienie, że człowiek jest istotą społeczną i nie może odizolować się od problemów i innych ludzi, tylko dlatego, że tak byłoby wygodniej. Jesteśmy częścią społeczeństwa i nie żyjemy sami na bezludnych wyspach. Musimy nauczyć się znosić obecność innych dookoła nas i drobne niewygody z nią związane.

Problematyczne bagaże w autobusie zwracają naszą uwagę na fakt, że usiłujemy złapać za ogon zbyt wiele srok i załatwić zbyt wiele spraw na raz. Im dziwniejszy bagaż, tym bardziej musimy uważać na to, co wleczemy za sobą w życiu. Mogą to być wspomnienia, wyrzuty sumienia, przyzwyczajenia i nałogi, odpowiedzialność, lęki i cała masa innych rzeczy ograniczających nasza swobodę ruchów w świecie jawy. 

Wpadanie pod autobusy i zderzenia z autobusami oznaczają często nagły kontakt z nieuchronnym, czasami przerastającym nas problemem, zdanie sobie sprawy z przykrej prawdy, albo ostrzeżenie, że nie konsekwencje naszych decyzji mogą być bolesne.

Happy Feet + Angry Birds = Angry Feet?

Czy nasze nogi mogą nas nie lubić do tego stopnia, żeby nie pozwolić nam spać? Czy wystarczy in do tego siły woli i samodzielności decyzyjnej? Ilu z nas padło ofiarą własnych nóg? Na te i inne pytania odpowiedzi udziela Sennikopedia.

Zacznę od przykładu z życia wziętego. Pewnego wieczoru położyłam się spać, ale mimo najszczerszych chęci i zmęczenia, ciągle nie mogłam zasnąć. Moje nogi uznały, że nie powinnam spać, ponieważ one zamierzają swędzieć. Brzmi to dość zabawnie, przecież kiedy nas swędzi drapiemy się i przechodzi, więc gdzie tu problem. A jednak swędzenie pokonało mnie tamtej nocy. Podrapanie pomagało na chwilę, zmiana pozycji pomagała na chwilę, wstanie po szklankę wody/kawałek czekolady/jabłko/kieliszek śliwowicy, też pomagało tylko na chwilę, po czym nieznośne, trudne do zidentyfikowania uczucie niespokojnego dyskomfortu w nogach wracało jak bumerang. Przemęczyłam się tak dwie całe noce i uznałam całą akcję za efekt uczulenia na balsam do ciała. Ale co z tymi biedakami, którzy częściej i dłużej niż ja przewracają się z boku na bok, poprawiają poduszki, zmieniają ułożenie ciała, denerwują się i cierpią na bezsenność?

Większości z nas wydaje się, że bezsenność to kwestia czysto psychiczna, a jednak to nie do końca prawda. Okazuje się, że pięć na sto osób przynajmniej raz na jakiś czas pada ofiarą złej woli własnych nóg. Im jesteśmy starsi tym większe prawdopodobieństwo, że nogi nas dopadną. Wśród ludzi po 60-tce już 10 osób na sto musi walczyć przeciwko swoim nogom. I okazuje się, że kończyny często stawiają czynny i bierny opór podczas zasypiania w wyniku jak najbardziej fizycznych czynników, takich jak niedobór żelaza, niewydolność nerek czy stosowane leki. Ciężarne kobiety, zwłaszcza w ostatnich miesiącach ciąży, też często uskarżają się na te objawy.

Ta jednostka chorobowa, jest częstą przyczyną bezsenności, ale rzadko jest diagnozowana ponieważ pacjenci odczuwają opory przed przyznaniem, że nie śpią, bo drażnią ich własne nogi. Zjawisko to znamy jako Zespół Niespokojnych Nóg.

Ośrodek badania sny uznaje następujące kryteria za oznakę tego zespołu:


  • Koniecznie musimy poruszać kończynami. Mamy wrażenie mrowienia, drętwienie, odczuwanie zmian temperatury skóry, przebieganie prądu po skórze.
  • Wiercimy się i odczuwamy niepokój ruchowy.
  • Wyżej wymienione objawy nasilają się lub ujawniają wyłącznie, kiedy leżymy i siedzimy. W ruchu znikają lub zmniejszają się.
  • Objawy stają się silniejsze wieczorem i w nocy.

Nawet, jeżeli udaje się nam usnąć mimo problemów stwarzanych przez nogi, pozostają one aktywne podczas naszego snu i wiercimy się pod kołdrą przez całą noc. Naszą aktywność ruchową podczas snu możemy zbadać za pomocą Aktygrafii – pomiaru ruchu w czasie snu. Zwracamy się do lekarza specjalisty i otrzymujemy urządzenie przypominające zegarek, które mocujemy na przykład na kostce i zasypiamy ze świadomością, że nogi nie pozostaną bezkarne tej nocy, i będziemy znali ich każdy ruch.

Zespół niespokojnych nóg leczy się różnie. Zastosowanie mają preparaty żelaza i magnezu, leko dopaminergiczne i przeciwpadaczkowe. Dodatkowo leczeniu sprzyjają ćwiczenia rozluźniające, wyciszenie przed snem i unikanie ciężkich posiłków wieczorową porą. Tak więc jeżeli nawet jesteśmy ofiarą nóg, to jest dla nas nadzieja :)




czwartek, 27 lutego 2014

Wapory, a pory (w mózgu oczywiście)

Sen od zawsze był tajemnicą dla ludzi, ciało zamiera, a umysł wędruje sobie po nieznanych krainach, często wśród bogów i potworów. Stąd koncepcje na temat przyczyny śnienia były równie malownicze.

W książce "Czarowny świat snu" Peretza Lavie (,którą nawiasem mówiąc polecam, jako super opracowanie fizjologii snu), wydaną w ramach serii "Na Ścieżkach nauki" znajdujemy garść ciekawostek z historii badań nad przyczynami zjawiska snu. 

  • I tak wierzono na ten przykład w to, że sen spowodowany jest tym, że do mózgu napływa krew ze skóry, naczynia w skórze zwężają się i zasypiamy. Kiedy krew powraca do skóry, następuje przebudzenie.
  • Inni uważali, że kluczem są zmiany temperatury krwi, a jej spadek przyczynia się do zasypiania. Być może ta teoria wynikała z obserwacji płazów i gadów, które w zimniejszej nocy są nieaktywne, a odżywają kiedy ogrzeje je słońce.
  • Na wyżyny kreatywności wspiął się Arystoteles, który w swoim dziele "O śnie i czuwaniu" sformułował teorię waporów. Otóż, po solidnym posiłku wzrasta temperatura waporów (czyli oparów) w naszym żołądku. Wapory owe unoszą się do głowy, gdzie w chłodzie skraplają się i opadają, ochładzając serce. Serce uznawano wtedy za najważniejszy ośrodek zmysłów więc jego ochłodzenie wyłączało zmysły, powodując zapadnięcie w sen.
  • Lekarze greccy, zwolennicy mózgu, jako głównego ośrodka zmysłów, wysnuli własną teorię, w której wapory skraplały się w głowie i nie spływały do serca, ale zatykały pory w mózgu, powodując odłączenie go od ciała. Odłączenie mogło być niecałkowite, a wtedy potrząsaniem i hałasem dało się pacjenta dobudzić. Im cięższy posiłek tym skuteczniej żołądkowe wapory zatykały mózg (już wtedy wiedziano, że nie należy objadać się ciężkostrawnymi potrawami przed snem).
  • Jeszcze w XVIII i XIX wieku dyskutowano o tym, czy sen wywołuje niedokrwienie, czy też przekrwienie mózgu.
  • O odłączanie mózgu od ciała podejrzewano również tarczycę.
  • Niektórzy odważni udowadniali, że sen jest efektem spięcia w mózgu.
  • Popularna, jeszcze w XX wieku,  była też teoria "hipnotoksyn", substancji gromadzących się podczas dnia i po osiągnięciu krytycznego poziomu, powodujących sen.
  • Dopuszczano również zmęczenie mięśni, kości i nerwów jako przyczynę zapadania w sen.
Generalnie zawsze podejrzewano, że mózg wyłącza się w czasie snu, dlatego wielkim przełomem było odkrycie fazy snu zwanej REM (rapid eye movement - szybkich ruchów oczu). W tej fazie właśnie pojawiają się marzenia senne, a każdy, kto na nas wtedy spojrzy łatwo ją rozpozna, ponieważ nasze gałki oczne będą się gwałtownie poruszać. Zaczęto również podejrzewać, że mózg ma swój specjalny ośrodek odpowiedzialny za zapadanie w sen lub budzenie się. 



środa, 26 lutego 2014

Symbole senne - ZĘBY

Z ciąg dalszy – dzisiejszy odcinek sponsorują Zęby 

Większość ludzi obawia się tego symbolu we śnie, albowiem w sennikach można często wyczytać, że utrata zębów to utrata członka rodziny, albo wręcz nagły acz niezasłużony zgon śniącego.  To  nadinterpretacja. Pochodzi ona z czasów kiedy medycyna stała na rażąco niskim poziomie, i to pomimo braku Narodowego Funduszu Zdrowia.

 Zęby z sobie znanego powodu często śnią się ludziom przemęczonym, niedospanym, o niższej odporności, czy po prostu takim, którym po zimie brakuje witamin, a za to nie brakuje stresu i wysiłku. Zęby lubią śnić się nam wczesną wiosną, kiedy odczuwamy fizjologiczne efekty zimy i nagłych zmian pogody oraz wahania nastroju.  Zębo-śniące osoby w naszych czasach mają dużą szansę na złapanie przeziębienia, a wtedy zapewne wezmą witaminę C, aspirynę, podkręcą kaloryfer i przesiedzą kilka dni pod kocem, aż im przejdzie.  
Za to kiedyś, leki były drogie, trudnodostępne, kiepsko działały (jeżeli w ogóle działały), a witamin na przednówku nie było. Zapasy jedzenia po zimie właśnie się kończyły, głód zaglądał w oczy, a ludzki organizm wyczerpany długimi mrozami był w złej formie. W takiej sytuacji wszelkie przeziębienia kończyły się źle, bardzo źle, lub paskudnie. Sama Józefina, ukochana była żona cesarza Napoleona, przeziębiła się na balu i umarła od tego. W tamtych trudnych czasach, śnione zęby oznaczające osłabienie odporności, bardzo często oznaczały też śmierć. Dziś jest na szczęście znacznie łatwiej.

Innym powodem obaw jest to, że nawet na jawie popsuty ząb sam potrafi spowodować zakażenie krwi i zgon, a jeżeli nie to poczytuje sobie za punkt honoru boleć nas tak, że zaczniemy chodzić po ścianach. I znów, kiedyś nie było zbyt wielu możliwości zaradzenia problemowi, obecnie dentyści za bolesną kwotę pieniędzy uwolnią nas od tej nieprzyjemności. 

W każdym razie zęby mają złą sławę w snach i należy podchodzić do nich ze zdrową dozą rozsądku.
Znaczenia zębów są różnorakie jak same zęby.

Przykładowo dziury w zębach mogą oznaczać obawy, przed niekontrolowanym niepowodzeniem.  W końcu największy strach u dentysty to nie strach przed samym bólem, ale bólem znienacka, kiedy nie jesteśmy przygotowani.  

Dziurawe zęby we śnie oznaczają też, że nie jesteśmy gotowi na ugryzienie problemu, brakuje nam pewności siebie albo sił. Być może będziemy skazani na fachową pomoc i wsparcie w rozwiązaniu problemu, którego nie możemy rozgryźć samo.

Wypadające zęby i problemy z dziąsłami przeważnie odnoszą się do problemów zdrowotnych, spadku odporności, braku witamin, zmęczenia i nadmiernego stresu.

Zęby łamiące się, kruszące są często ostrzeżeniem, że chcemy ugryźć zbyt twardy orzech, porywamy się na coś, czego nie możemy doprowadzić do końca. 

Wizyty u dentysty są dość interesujące, albowiem są kombinacją informacji o konieczności konsultacji naszej sytuacji z kimś bardziej doświadczonym, z poczuciem, że ktoś przejął kontrolę nad tym co robimy z życiem. Nigdzie nie jesteśmy tak bezbronni jak na fotelu dentystycznym.  Jeżeli dentystą jest ktoś kogo znamy, oznacza to, że ufamy tej osobie i jesteśmy w stanie powierzyć jej się w trudnych momentach.

Inny typ dentysty to dentysta-sadysta z sennych koszmarów, ten ponury typ pojawia się najczęściej u osób, które boją się wszelkich operacji około-zębowych i na samą myśl o nich zaczynają śnić koszmary z borownicą w roli głównej.

Dentysta może być też ostrzeżeniem przez zbliżającym się bolesnym wydatkiem.

Leczenie kanałowe przywodzi na myśl problem, którego rozwiązanie będzie nas kosztować sporo nerwów, bólu i możliwe, że pieniędzy, ale zignorowanie prawie na pewno poskutkuje spektakularną katastrofą. 

Proteza zębowa to sztuczne zęby, oznacza, że siła której używamy do rozwiązywania problemów, nie jest naszą własną siłą. Jest w pewien sposób sztuczna, pochodzi od kogoś innego. Niektórzy sugerują tu możliwość istnienia pewnego fałszu.

Aparat zębowy może oznaczać pracę nad sobą, skłonność do wyrzeczeń, bo na jawie wymaga wiele bólu i pieniędzy, żeby odnieść sukces w walce z krzywizną zębów. Może też jednak oznaczać skłonność do próżności lub kontroli, skoro nawet zęby chcemy ustawić w równym szeregu. Oczywiście wszystko zależy od kontekstu snu.

Zdrowe, lśniące zęby oznaczają siłę i dobre samopoczucie, a także pewność siebie. Wszak piękne, białe zęby według reklam dodają pewności siebie i czynią nas atrakcyjnymi.

Z kolei wszelkie próby pozbierania i umieszczenia na miejscu wypadających zębów to oznaka beznadziejnej walki z okazaniem słabości przed sobą i otoczeniem. Próba przywrócenia porządku w sytuacji, gdzie samemu ciężko sobie będzie poradzić, bezradność w obliczy problemu, który nas dopadł.  Warto wtedy zastanowić się, czy w naszym życiu nie próbujemy na siłę naprawiać czegoś, tylko dla zachowania pozorów.

Poza tym zęby są też ważnym symbolem siły i energii. W naszyjniki  z zębów zwierząt stroili się wojownicy mający nadzieję na przejęcie ich siły i energii. Stąd stan zębów we śnie odzwierciedla poziom naszej pewności siebie i siły wewnętrznej. Śniąc zwierzęce zęby, cofamy się do czasów, kiedy mogliśmy utożsamiać się z siłą zwierzęcia totemicznego, sięgamy po wsparcie z naszego wnętrza, z pokładów nieświadomości. Kiedyś wierzono, że siła pochodzi od duchów, ale dziś wiemy, że należy jej przede wszystkim szukać we własnym wnętrzu i we własnym duchu.

Człek dręczony przez demony?

Niektórzy wątpliwi szczęśliwcy doświadczają czasami pewnego nieprzyjemnego zjawiska w trakcie snu. Opowiadają oni, że budząc się w nocy, czują ogromny strach, serce wali im jak młotem, ich ciało nie słucha ich zupełnie, wszelki ruch jest niemożliwy. Często zdarza się wtedy, że z ciemnego kąta, czy też z pod sufitu, wyłazi mara senna i niczym przysłowiowy dusiołek, usadawia się na klatce piersiowej delikwenta, aby go dręczyć i męczyć i docelowo zadusić ( z pewnymi wyjątkami - niektórzy uważają, że demoniczne byty paraliżują nas w celu wykorzystania seksualnie, co prawdopodobnie jest lepsze od uduszenia). Co więc ma zrobić biedny człowiek sponiewierany tak niecnie przez nocną zmorę, i to we własnym łóżku? 

Cóż…niektórzy, o romantycznym usposobieniu, skłonni będą udawać się truchtem do najbliższego egzorcysty, inni do najbliższego psychiatry, a inni po prostu okadzają sobie mieszkanie dymem z białej szałwii z nadzieją, że zmora zrozumie aluzję.  W dawnych czasach, w rejonach wiejskich naszego kraju, istniał mało higieniczny, chociaż malowniczy, obyczaj spania tak, aby na kołdrze, na wysokości klatki piersiowej, leżała uprzednio specjalnie przygotowana ręka śniącego. Przygotowanie wymagało umieszczenia sobie wskazującego palca w siedzeniu, w celu umazania go odchodami i uzyskania odstręczającego zapachu. Zmora senna, jako byt duchowy, pokrewna jest do powietrza i zapachy odbiera bardzo mocno. W żadnym wypadku na tak przyszykowanym i śmierdzącym osobniku nie siądzie. Spanie na brzuchu, z tyłkiem w miejscu klatki piersiowej odnosiło skutek podobny, jako że zmory urażone perspektywą tej kiepskiej lokacji, szukały sobie innych ofiar. 

Pomimo postępu technicznego tematyka zmór i dusiołków jest nadal żywa i zajmująca. Dlatego warto rzucić okiem na to, co naprawdę się dzieje, kiedy niezdolni do ruchu, jesteśmy wydani na pastwę ciemnych mocy. Otóż ciemne moce okazują się (przynajmniej w większości przypadków) nie być zaangażowane w nasze problemy. Zjawisko, które im przypisywano, naukowcy określili, jako paraliż senny. Ponoć przynajmniej trzy do pięciu osób na dziesięć, miało nieprzyjemność przeżyć ten stan chociaż raz w życiu.

Sam stan paraliżu w czasie snu jest ciału potrzebny. Gdybyśmy nie leżeli bezwładni, to podczas snu o maratonie biegalibyśmy sobie po pokoju, w pidżamie lub bez, z zamkniętymi oczyma, obijając się o meble. Mózg dba o nas i blokuje przepływ impulsów nerwowych do mięśni, żeby uniknąć takich sytuacji. Problem zaczyna się, kiedy, nasz umysł już się wybudza, ale mózg ociąga się jeszcze ze zwolnieniem blokady mięśni.  Sparaliżowany i niedobudzony człowiek, leżący w ciemnym pomieszczeniu, nie wie co się dzieje i panikuje. Zwłaszcza, że paraliżowi towarzyszą często sugestywne halucynacje, wizje demonów, poczwar, ciemnych postaci, a także wrażenia dotykowe np. ucisk w klatce piersiowej. Całość, chociaż jak ulał pasuje do demonicznej inwazji na nasza sypialnię, okazuje się być stosunkowo niegroźna (przynajmniej w porównaniu z opcją opętania).

Dobrą wiadomością dla dręczonych przez paraliż senny jest to, że mięśnie kontrolujące oddychanie nie są sparaliżowane (co ma sens, bo ciało we śnie nie powinno jednak się dusić) i seria szybkich wdechów i wydechów powinna pomóc w wybudzeniu się. Sam paraliż powinien przechodzić dość szybki i kończyć się całkowitym wybudzeniem albo ponownym zapadnięciem w sen. 

Niestety mam też złą wiadomość dla niektórych. Jeżeli urodziliśmy się ze skłonnością do narkolepsji, paraliże senne mogą trwać dłużej i być naprawdę irytujące. W takich wypadkach mamy kliniki badania snu, w których miły personel udostępni nam wygodne łóżko, oblepi nas elektrodami i za pomocą profesjonalnego sprzętu ustali, co i jak wyprawia nasz mózg kiedy rozum śpi. Ale to temat na zupełnie inne opowiadanie. 

Symbole senne - ZOMBIE

Zaczynając od Z – Zombie :)

Te szare, rozkładające się i niehigieniczne osoby, z popsutymi zębami i do tego zgryźliwe pojawiają się w snach dość regularnie, albowiem i na jawie ich kariera rozwija się w piorunującym tempie. Podświadomość, jakkolwiek powoli, jednak idzie z postępem i przyswoiła sobie ten nowy dla niej symbol.

Zombie we śnie występują w kilku wariantach:

 Zombie apokalipsa 

Ludzie lubią świat uporządkowany i ułożony, ale doceniają też pęd do destrukcji. Niestety współczesne społeczeństwo nie pozwala nam na zbytnią destruktywność, dlatego dla równowagi chodzimy do kina na filmy katastroficzne i śnimy o apokalipsach. Apokalipsa może oznaczać więc, że nasz świat jawy jest zbyt stabilny na nasze potrzeby.


Dodatkowo może sygnalizować już istniejącą, zapowiadającą się lub po prostu istniejącą tylko w naszej wyobraźni katastrofę.  Często możemy powiedzieć, że coś wisi w powietrzu zanim kłopoty naprawdę się zaczną. Jeżeli obawiamy się kłopotów mogących przewrócić do góry nogami nasze uporządkowane życie, zombie apokalipsa może pojawić się we śnie.

Dodatkową charakterystyką zombie apokalipsy jest poczucie wyobcowania, zaszczucia i niemożności ucieczki przed zbyt licznym wrogiem więc może pojawić się kiedy na jawie czujemy się otoczeni przez nieprzyjazne nam osoby, mamy zbyt dużo problemów i nie widzimy możliwego wyjścia z sytuacji lub zwaliło się na nas zbyt dużo pracy.

Dodatkowo – zombie apokalipsa w przeciwieństwie do zwykłej katastrofy we śnie, wiąże się z problemami raczej przeleżałymi niż nowymi. Jak wiadomo żywe trupy są czymś, co powinno było dawno paść i nie wstawać, a jednak wciąż chodzi i kąsa.


Pojedyncze zombie w niespodziewanych momentach, poruszające się zwłoki, ale też zwłoki leżące nie na miejscu np. w domu zamiast na cmentarzu 

W tym aspekcie nadaktywny ruchowo nieboszczyk oznacza złamanie jednej z podstawowych zasad w życiu, utrzymywanie na siłę czegoś, co dawno umarło. Np. zombie może oznaczać związek, który dawno jest kłamstwem, obie strony to wiedzą, ale pozostają w nim, bo to znane zło i ranią się nawzajem. Praca, którą dawno powinniśmy rzucić, bo nas zjada itd.

Pewne problemy są tak stare, że od dawna zasłużyły na rozwiązanie, a my wciąż je omijamy. Są ludzie, którzy nigdy nie wynieśli z domu zwłok ukochanej osoby i to właśnie ta sytuacja. Śmierdzi i w ogóle, ale jakoś tak ciężko zmierzyć się z problemem rozdzielenia.  Do tego dochodzi eskalacja – z czasem trup robi się trudniejszy w obyciu im dłużej leży tym bardziej płynny się robi i utylizacja staje się większym wyzwaniem. Dlatego właśnie trupy (ludzi i zwierząt) w różnych stadiach rozkładu, które znienacka poruszają się i irytująco odmawiają współpracy w zakresie pozostania martwym, lub po prostu są nie na swoim miejscu, mogą oznaczać problem, który mieliśmy nadzieję schować głęboko, zamiast go rozwiązywać. Spodziewaliśmy się, że jest pochowany, ale on tymczasem dojrzewał sobie pomału, a teraz wyłazi z grobu i kłapie zębami. Im bardziej rozkładające się są żywe zwłoki tym dłużej pozwoliliśmy problemowi, żyć własnym życiem. Obrzydliwość owych zwłok może też korelować ze stopniem „obrzydliwości”, wstydliwości lub psychicznego ciężaru związanego z problemem.

Bycie żywym trupem we śnie 


  •  To poczucie śmierci dla świata, głębokiego żalu, depresji, skrajnego wyobcowania ze społeczeństwa. Ale również może być symboliczną śmiercią – początkiem poważnej przemiany psychicznej w życiu śniącego. U ludzi obdarzonych dowcipną podświadomością (mówię serio, to się zdarza) może oznaczać przemęczenie, lub komentarz podświadomości odnośnie naszego braku samokontroli, lub życiowych przemyśleń.


Poza tym oczywiście zombie mogą się pojawiać w snach czysto gościnnie, kiedy coś wywoła w naszym umyśle skojarzenie z nimi np. właśnie oglądaliśmy World War Z albo.

wtorek, 25 lutego 2014

Metoda interpretacji snów Junga - krótkie wprowadzenie pomocne w interpretacjach

Jung dzieli sen na kolejne fazy, według niego sen posiada strukturę dramatyczną i zwykle da się wyróżnić w nim:

  •  Wprowadzenie (które przedstawia miejsce i czas, a także osoby występujące w marzeniu sennym) 
  •  Ekspozycja (która sugeruje temat, który we śnie poruszy podświadomość, pewną sytuację wyjściową, w której znajduje się śniący)
  •  Perypetia (Akcja senna rozwija się z sytuacji ekspozycji i prowadzi do punktu kulminacyjnego snu. W perypetii sen załamuje się, co może, chociaż nie musi, być spektakularne np. może nastąpić katastrofa.)
  •  Lysis (Rozwiązanie snu, rezultat marzenia sennego)

Jung sugeruje, żeby analizę marzenia sennego rozpocząć od kilku podstawowych pytań takich jak:

Jak to się stało, że taki sen się pojawił?
Na czym polega przyczynowość?
Co śniący przeżył dnia poprzedzającego ów sen? Może nastąpiło coś co pobudziło lub przyciągnęło uwagę śniącego?
Czy śniący w ogóle zdaje sobie sprawę z tego co nastąpiło? Pewne rzeczy dzieją się poza naszą świadomością. Może nam się wydawać, że nic nie przykuło naszej uwagi, a jednak podświadomość skupiła się na czymś, co nam umknęło?

Następnie obserwacji poddajemy każdy szczegół snu. Staramy się wyłapać pojawiające się w nim symbole i ustalić kolejność wydarzeń.
Jeżeli się nam uda, szukamy „kontekstu” – materiału skojarzeniowego, tego z czym kojarzą nam się elementy snu (uważając żeby nie odbiec od tematu). Przykładowo śni nam się piłka.

a) Dobrze: Z piłką kojarzą mi się słonie cyrkowe balansujące na piłce, piłkarze i skóra (bo szyje się z niej piłki). W ten sposób pozostaję w temacie piłki.

b) Źle: piłkarze – Ronaldo – przystojniak – seks - prezerwatywy – niechciana ciążą – zmarnowane życie, to zejdę z tematu snu i trafię nie na interpretację, ale na czający się gdzieś w mroku kompleks (do którego nawiasem mówiąc można dojść z dowolnego punktu).

Warto przykładać wagę do szczegółów. Np. jeżeli śniący mówi, że śnił o samochodzie, warto spytać o markę, kolor, czy jest stary lub nowy, jedzie czy stoi, czy w środku są ludzie, a może to ja nim jadę? I tak dalej. Powinniśmy wyobrazić sobie ten samochód, pamiętać, że z samochodem wiąże się fabryka samochodów, lakiernia, wypadki drogowe, złodzieje samochodów, klimatyzacja, zdolności prowadzenia itd. Dopiero biorąc pod uwagę to wszystko możemy trafić na to dokąd prowadzi nasz symbol.

Często sen dzisiejszy jest pomocny w interpretacji jutrzejszego. Sny również czasami powtarzają się jeżeli temat jest ważny, a my nie umiemy odczytać przesłania.